Potrzeba nam w regionie cukierników, budowlańców, krawców. Nie każdego fachu młodzi chcą się uczyć

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Czachorowski
Dorota Witt

Potrzeba nam w regionie cukierników, budowlańców, krawców. Nie każdego fachu młodzi chcą się uczyć

Dorota Witt

Przedsiębiorcy w naszym województwie chętnie zatrudnią, m.in., cukierników, drukarzy, elektromechaników, kucharzy, krawców, piekarzy, operatorów urządzeń przemysłu chemicznego, stolarzy, mechaników. Czy ci, którzy chcieliby te zawody wykonywać, znajdą w mieście szkołę, w której nauczą się fachu? Bez trudu. Nie lada wyzwaniem dla szkół jest za to znalezienie uczniów.

„Prognoza zapotrzebowania na pracowników w zawodach szkolnictwa branżowego na krajowym i wojewódzkim rynku pracy” - to tytuł raportu, który przygotowało Ministerstwo Edukacji Narodowej. Ponad 100 tysięcy przedsiębiorców zgadnięto o zapotrzebowanie na fachowców. Eksperci przyjrzeli się także kujawsko-pomorskiemu rynkowi pracy. Wskazano 71 zawodów, na które jest i będzie w najbliższej przyszłości (przynajmniej w ciągu 5 lat) istotne zapotrzebowanie i 72 profesje, na które zapotrzebowanie będzie umiarkowane. Raport jest ważny, bo do utworzenia klasy w szkole branżowej potrzeba nie tylko zgody Wojewódzkiej Rady Rynku Pracy i nawiązania współpracy z przedsiębiorcami w określonej branży, ale i odpowiedzi od rynku pracy - perspektywy, że fachowcy w zawodzie, w którym szkoła chce uczyć, będą mieli wzięcie.

- Dzięki opublikowanej prognozie szkoły i organy prowadzące mogą zaplanować zawody, które będą uruchamiane w nowym roku szkolnym, bo to po stronie dyrektorów jest decyzja o ewentualnych zmianach. Co istotne decyzje podejmowane w tym zakresie uwzględnią zróżnicowany sposób finansowania tych zawodów. - mówi Iwona Andrzejewska z Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy.

A ten się właśnie zmienia. Samorządy na 2021 rok otrzymają zwiększoną subwencję oświatową na szkoły kształcące w zawodach, na które prognozowane jest szczególne zapotrzebowanie na krajowym rynku pracy, wskazane w prognozie z roku 2020. Od 1 stycznia zeszłego roku podział subwencji oświatowej uwzględnia: koszty kształcenia w zawodzie, efektywność kształcenia i rzeczywiste zapotrzebowanie na pracowników w danym zawodzie na rynku pracy. A od początku tego roku dodatkowe wsparcie otrzymają szkoły i pracodawcy kształcący uczniów w zawodach unikatowych.

Nie ma kogo uczyć budować

W myśl znowelizowanego prawa w określonych sytuacjach dofinansowanie dostaną też pracodawcy kształcący uczniów. Jednak i pracownicy kuratorium, i dyrektorzy szkół są zgodni co do tego, że ich namawiać do współpracy nie trzeba. Upominają się o uczniów. Problem jest inny.

W branżowej szkole zawodowej I stopnia w Zespole Szkół Budowlanych w Bydgoszczy do nauki takich zawodów jak monter izolacji przemysłowych czy monter konstrukcji budowlanych chętnych nie ma. A te właśnie zawody znalazły się na liście przygotowanej przez MEN. - Generalnie szkoły branżowe nie cieszą się popularnością. Ciągle jeszcze płacimy za skutki decyzji sprzed kilkunastu lat, kiedy to chciano wygaszać szkolnictwo zawodowe i na piedestał ustawiano licea. Tymczasem szkoły branżowe i technika to szkoły ludzi wygranych, bo to oni mogą stawiać warunki pracodawcom, ich potrzebuje rynek – mówi Magdalena Popielewska, dyrektorka Zespołu Szkół Budowlanych w Bydgoszczy.
Szkoła znajduje chętnych do nauki takich zawodów jak monter zabudowy i robót wykończeniowych w budownictwie oraz murarz-tynkarz – oba są na liście „pierwszej potrzeby”. Ale nie udaje się utworzyć klasy w zawodzie monter stolarki budowlanej (również – jak wskazuje raport – poszukiwanym).

Ciągle jeszcze płacimy za skutki decyzji sprzed kilkunastu lat, kiedy to chciano wygaszać szkolnictwo zawodowe i na piedestał ustawiano licea. Tymczasem szkoły branżowe i technika to szkoły ludzi wygranych, bo to oni mogą stawiać warunki pracodawcom, ich potrzebuje rynek.

Uczniowie nie muszą się martwić, że to, czego nauczą się w szkole, nie przyda się w pracy, bo każdy kierunek kształcenia ma tu swojego biznesowego partnera – przedsiębiorstwo z regionu, które oferuje uczniom nie tylko możliwość podjęcia praktyk i pracy, ale też przyznaje stypendia. Młodzież na co dzień uczą praktycy, którzy pracowali lub nadal pracują w zawodzie.

Krawiec pilnie poszukiwany

Na liście MEN znalazł się krawiec, zawód, którego można uczyć w Zespole Szkół Handlowych w Bydgoszczy. A raczej można by uczyć, gdyby udało się przeprowadzić z sukcesem nabór do szkoły branżowej. A to od 12 lat się nie udało. Tylko z braku chętnych.

- Ciągle jeszcze pokutuje stereotyp na temat tego, że szkoła, w której zdobywa się zawód, to coś gorszego niż liceum. Nadal młodzi słyszą od rodziców: „Jak się nie będziesz uczył, pójdziesz do zawodówki", choć dzisiejsze szkoły branżowe z dawnym wyobrażeniem o zawodówkach nie maja nic wspólnego – mówi Alina Mazur, dyrektorka Zespołu Szkół Handlowych w Bydgoszczy.

Na rynku pracy osoby z kwalifikacjami zawodowymi są poszukiwane w trybie pilnym. - Widać wyraźnie, że brakuje fachowców, przedsiębiorcy pytają o nich, chcą podjąć z nami współpracę – mówi Alina Mazur. - W szkole branżowej możemy kształcić w dwóch zawodach: sprzedawca i krawiec. Gdyby znalazłoby się przynajmniej po 15 chętnych, we wrześniu w szkole można by uruchomić obie klasy.
Nadzieja pojawiła się w zeszłym roku, kiedy mogła tu powstać klasa patronacka w zawodzie sprzedawca, ścisłą współpracę ze szkołą chciała bowiem podjąć jedna z sieci, która ma swoje sklepy w naszym mieście. - Jej propozycje wzbogaciły ofertę przygotowaną przez szkołę, stała się przez to bardzo atrakcyjna dla uczniów, a mimo to chętnych nie było. Ale nie poddajemy się, dalej zapraszamy chętnych do podjęcia nauki - mówi Alina Mazur.

Kogo szuka praca?

Dorota Witt

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.