Przed wielkimi kopalniami były huty. Zdolny alchemik i pościg za wytapiaczem

Czytaj dalej
Monika Chruścińska

Przed wielkimi kopalniami były huty. Zdolny alchemik i pościg za wytapiaczem

Monika Chruścińska

W kłębach dymu i przy rozgrzanych do granic możliwości muflowych piecach. Tak już ponad dwa wieki temu wyczerpani i schorowani hutnicy wytapiali w Wesołej cynk. Jeszcze na długo zanim powstała huta Wilhelmina w sąsiednich Katowicach-Szopienicach i nim o swoim cynku zdążyła pomarzyć Huta Królewska. W Muzeum Miasta Mysłowice przypominają o tym pasjonaci Karol Wieniawski i Leonard Czarnota, pasjonaci ze stowarzyszenia Mysłowicki Detektyw Historyczny.

Niedoceniony alchemik

Johann Christian Ruberg. Dziś to nazwisko zna już niewielu tylko pasjonatów dziejów śląskiego przemysłu. A niewiele brakowało, aby w ogóle o nim zapomniano. Zmarł tak jak żył. Niespostrzeżenie. - Choć przez blisko dwa wieki tysiące ludzi żyły i zarabiały na jego wynalazku - przypomina Karol Wieniawski.

Ruberg urodził się w Ilzenburgu koło Wernigerode w górach Harzu, dzisiejszych Niemczech. Już jako młodzieniec interesował się alchemią, przeprowadzał różne eksperymenty chemiczne, badał miejscowe minerały i kamienie. Na Górny Śląsk w 1780 roku - najpierw do huty żelaza w Paprocanach, potem do huty szkła w Wesołej - sprowadził go książę pszczyński poszukujący fachowców do pracy w przemyśle. W Wesołej Ruberga bardziej od szkła frapował cynk. Eksperymentował w piecach szklarskich, aż w końcu udało mu się opracować metodę pozwalającą wytapiać cynk na masową skalę. Z tej samej, jedynie unowocześnianej, technologii korzystały potem przez blisko dwa wieki wszystkie huty cynku na Górnym Śląsku. Początkowo udawało mu się utrzymać tajniki metody w sekrecie.

- Ruberg chciał otworzyć pierwszą na Górnym Śląsku hutę cynku, ale książę się nie zgodził - mówi Wieniawski. Wynalazca popadł w konflikt z radcami księcia, aż w końcu został odsunięty od huty szkła. O mały włos, a wszystkie jego zasługi zostałyby przypisane jego współpracownikowi, który potem upowszechnił metodę.

- Nie wiadomo nawet, jak wyglądał sam Ruberg. Do dziś nie zachowało się jego żadne zdjęcie. Pozostały jednak fizycznie opracowania wynalazków - projekt pieca do wytopu cynku i inne. Opracował bowiem plany budowy nowych hut czy nowych metod odwadniania kopalń - wyjaśnia pasjonata.

Ruberg zmarł w 1807 roku w Ławkach, dzisiejszej dzielnicy Mysłowic, w biedzie i niedostatku. Nigdy nie dostał nawet gratyfikacji za opracowanie technologii wytopu cynku.

Według jego projektu w 1798 roku w Wesołej - niedaleko huty szkła - powstała pierwsza na Górnym Śląsku huta cynku. Nim jednak metoda zrewolucjonizowała przemysł, minęła kolejna dekada. Książę pszczyński chciał za wszelką cenę zatrzymać w tajemnicy technologię. Aż zaczął się nią interesować sam król Wilhelm II. Urząd górniczy wysłał do Wesołej kontrolerów. Inspektorzy hutniczy z Huty Królewskiej w Chorzowie, która była wtedy jeszcze hutą żelaza, mieli opisać cały proces metody uzyskiwania cynku. - I choć wiele udało się podpatrzyć i odnotować, ciągle nie potrafiono sobie poradzić z uzyskaniem cynku - zaznacza Wieniawski.

Cynk na wagę złota i wielki pościg

Wszelkie tajniki zdradził dopiero jeden z pracowników huty w Wesołej, Anton Ziebro z Krasów, który porzucił pracę w zakładzie. Jako poddany księcia i były wytapiacz, który posiadł tajemnicę produkcji cynku, musiał się ukrywać. Urzędnicy księcia urządzili za zbiegiem nieprawdopodobny pościg. Odetchnął dopiero po wejściu w życie edyktu królewskiego znoszącego poddaństwo osobiste chłopów. Kierujący produkcją Huty Królewskiej w Chorzowie polecili wtedy urządzić dla niego w zakładzie pracownię przy wielkim piecu, gdzie z zachowaniem wszelkich środków ostrożności, pracował w samotności. Niezbędne materiały podawano mu przez okno aż wybudował mały piec cynkowy. W nim uzyskiwał cynk z osadów wielkopiecowych. Wkrótce jednak osady zdrożały i w nowo tworzonej hucie zastosowano inny niż w Wesołej rodzaj surowca, sprowadzane z Szarleja, dziś dzielnicy Piekar Śląskich, rudy galmanu. Wymusiło to zmiany w technologii Ruberga i nową konstrukcję pieca.

W Chorzowie tajemnica wytopu cynku nie była już tak strzeżona, jak w Wesołej. W efekcie jak grzyby po deszczu zaczęły powstawać na Śląsku kolejne huty. W Mysłowicach prawdziwy boom przypadł na lata 1821-23. - Powstały wtedy m.in. huty Justyna, Stanisław, Rozalia, Aleksander, Edward, a produkcja w mysłowickich zakładach osiągała 24 proc. całościowej produkcji na Górnym Śląsku - wylicza Karol Wieniawski.

Łącznie na przestrzeni dziejów w Mysłowicach działało 17 hut, a w regionie kilkadziesiąt. Ostatnie piece muflowe zamknięto w 1976 w katowickich Szopienicach i w 1980 w Wełnowcu.

W Muzeum Miasta Mysłowice (ul. Stadionowa 7) co najmniej do końca grudnia oglądać można model pierwszego pieca do wytopu cynku metodą śląską wykonany przez Leonarda Czarnotę z Mysłowickiego Detektywa Historycznego. Pasjonat zrobił też jego multimedialną animację, która pozwala zajrzeć do jego wnętrza.

Monika Chruścińska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.