Pszczyna: Są lepsi niż biuro matrymonialne. Z zespołu. „Pszczyna” wywodzą się 33 małżeństwa

Czytaj dalej
Aleksandra Smolak

Pszczyna: Są lepsi niż biuro matrymonialne. Z zespołu. „Pszczyna” wywodzą się 33 małżeństwa

Aleksandra Smolak

Zespół "Pszczyna" trwa 55 lat. A wszystko zaczęło się od wielkiego buntu – mówi Aleksander Spyra, założyciel zespołu, plastyk i folklorysta, który do dzisiaj jest instrumentatorem artystycznym „Pszczyny”.

Zespół powstał w 1960 r. przy Klubie Spółdzielności Pracy w Pszczynie i od samego początku miał za zadanie popularyzację kultury ludowej. Kiedy Aleksander Spyra zakładał zespół, miał 22 lata, wtedy „Pszczyną” kierowali dwaj etnografowie red. Henryk Jarecki i prof. Władysław Byszewski.

– Muzyka ludowa powinna być jak ziemniak wyciągnięty z wody, bez przypraw, bez stylizacji, po prostu sam smak ziemniaka – mówi Spyra. I jak dodaje, właśnie takich rad udzielali zespołowi dwaj etnografowie.

Tak to się zaczęło
– Wszystko opieraliśmy na własnych zbiorach, chodziliśmy od wioski do wioski i pisaliśmy nutki – opowiada dalej Spyra. – Bo takie były wtedy czasy, nie było dyktafonów, ani nawet magnetofonów. W zbiorach zawsze pomagała flaszka wina, bo pod jej wpływem ludzie przypominali sobie, coraz to starsze archaiczne zbiory i to one były najcenniejsze – kontynuuje. Zespół odnalazł nawet pierwiastki swojej muzyki w muzyce Georga Philippa Telemanna. Bo ten w 1705-1709 roku przebywał na dworze książąt pszczyńskich i właśnie w swojej autobiografii wspomina pszczyńskie karczmy, w których słuchał ludowej muzyki.
– Myślę, że to właśnie za to ceniono nasz zespół, że rekonstruowaliśmy muzykę dawnych kapel i zespołów – stwierdza Spyra

To nie tylko muzyka
Pozostając jednak przy historii należy pamięć, że „Pszczyna” to nie tylko taniec i muzyka. To także Zagroda Wsi Pszczyńskiej i Muzeum Prasy Śląskiej. Bo to właśnie z inicjatywy zespołu w 1972 r. rozpoczęła się budowa skansenu i to właśnie członkowie „Pszczyny” ok. 70 proc. prac wykonali tu sami.

A gdy w 1975 r. Zagroda Wsi Pszczyńskiej była gotowa, a zespół miał gdzie występować, zainicjował najstarszy na Górnym Śląsku festiwal ludowy czyli „Spotkania pod Brzy-mem”, które trwają rok rocznie od 33 lat. Na tym jednak zespół nie poprzestał, bo od 1983 do 1985 r. tworzył Muzeum Prasy Śląskiej.

I tak zespół tworzył i budował nie tylko muzykę, skanseny i muzea, ale od zawsze tworzyły się tu także prawdziwe więzi. Dowód? Przez 55 lat trwania zespół połączył ze sobą na stałe 66 osób, czyli w sumie 33 małżeństwa.

Jak się wżenić w zespół?
Aleksander Spyra przyznaje, że do zespołu nie jest się łatwo dostać, a próby tzw. naborów się tu nie sprawdzają. Dlatego „Pszczynę” tworzy głównie rodzina, przyjaciele i bliscy znajomi, osoby z śląską duszą i pasją.
Obecnie zespół liczy 23 członków, najstarszy z nich, Aleksander Spyra, ma 76 lat, najmłodszy ma lat 20. Członkowie zespołu spotykają się w każdą środę o godz. 18 i tworzą, a pomysłów im wciąż nie brakuje.

Kalendarze i gorzołka
– Młodzi mają już inne pomysły niż ja, a ponieważ mają pełną swobodę, więc wymyślają takie rzeczy. Np. jak tu rozebrać dziewczyny, żeby ubrać chłopców – mówi Spyra. I tak panie z zespołu rozebrały się już dwa razy pozując do specjalnych sesji zdjęciowych. Potem powstały z nich piękne kalendarze.

Pierwszy kalendarz ukazał się na 2012 rok, wówczas członkinie zespołu z okazji 25-lecia Muzeum Prasy Śląskiej pozowały przy maszynach drukarskich. Kalendarz drugi ukazał się w roku ubiegłym, wtedy panie ubrane były tylko w jeden element ludowego stroju pszczyńskiego. Czy będzie kolejny kalendarz?

- Tak, mamy takie plany, aby na przyszły rok wydać trzeci kalendarz – przyznaje Jolanta Cempura, kierownik zespołu „Pszczyna”. Jak dodaje, kalendarz miał wyjść również w tym roku i miał nosić nazwę „Cztery pory roku”, ale projekt się nie powiódł.

Nie tylko członkinie zespołu „Pszczyna” szokowały . Przypomnimy: w 2012 roku Pszczyńskie Centrum Kultury wydało płytę Pszczyńska Folk Regeneracja. Znalazło się na niej 13 utworów różnych zespołów i artystów, którzy pieśni zespołu „Pszczyna” wykonywali we współczesnych aranżacjach. Zespół Huge CCM wybrał utwór „Gorzołka jest dobro”, nakręcił do tego klip promujący płytę i wybuchła afera. – Te dziewczyny występujące w tym teledysku, pijące wódkę w niekompletnych strojach, to się nam nie podobało. Ale przebaczyliśmy to im – mówi Spyra. – Natomiast samo wykonanie piosenki i chórki naszych dziewczyn – to było bardzo dobre – przyznaje.

Kiedy następne niekonwencjonalne projekty? Jeszcze nie wiemy, ale Pszczyna czeka.

Aleksandra Smolak

Z Dziennikiem Zachodnim jestem związana od 2014 r. Przez pierwsze lata mojej pracy pisałam głównie o powiecie pszczyńskim, obecnie pracuję w Dziale Projektów Specjalnych. Uwielbiam pisać o historiach zwykłych ludzi, nie znoszę przepychu. Moją pasją jest gotowanie, dbam o zdrowy styl życia i próbuję zarazić nim innych, dlatego prowadzę blog strefafit.dziennikzachodni.pl. Kiedy opuszczam kuchnię lub redakcję tworzę interaktywne reportaże.

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.