Renowacja gotyckiej kaplicy. Historia jakiej nie znacie

Czytaj dalej
Fot. Zamek Piastowski/ archiwum ks. S. Pieczki
Joanna Wieczorek

Renowacja gotyckiej kaplicy. Historia jakiej nie znacie

Joanna Wieczorek

"Klatka schodowa jest ciemna i ponura. W powietrzu zapach pleśni i butwiejącego drewna, na stopniach ciemne ślady po kałużach wody. Schody wiodą na piętro najstarszego skrzydła zamku, ale niepozornymi bocznymi drzwiami dostać się można na chór zamkowej kaplicy. Ten sam zapach wilgoci" – opisywał w reportażu z 1985 roku swoje wrażenia Włodzimierz Kalicki (tekst prawdopodobnie w druku się nie ukazał). Prawie pół wieku trwało podejście do odbudowy Zamku Piastowskiego w Raciborzu.

W latach `60 z pracami ruszyć chciało Towarzystwo Miłośników Ziemi Raciborskiej.`80 lata to intensywne starania ks. prałata Stefana Pieczki. Siedzibę książąt raciborskich do czasów świetności udało się ostatecznie przywrócić dzięki środkom unijnym. Po 5 latach od odbudowy Zamku, oficjalnie zamknięta została renowacja wnętrza gotyckiej kaplicy, która przez historyków sztuki nazywana jest perłą górnośląskiego gotyku.

W powojennej historii kaplica nigdy nie była własnością Kościoła, choć były lata gdy 3 razy w roku odprawiano w niej msze (na Boże Narodzenie, Wielkanoc i podczas odpustu). W większości bieżące utrzymanie prowadzili zarządzający obiektem, ograniczało się ono tylko do sprzątania i doraźnego łatania dachu, choć i to ostatnie działanie z czasem ustało, tak że zimą śnieg dostawał się do wnętrza gotyckiego zabytku. Na początku 1983 roku, ks. Pieczka wraz z ówczesnym proboszczem parafii na Ostrogu pojawili się u prezydenta Raciborza uzyskać zgodę na remont kaplicy, odpowiedź nie przychodziła przez długie miesiące. Ostatecznie na podjęciu decyzji zaważyły względy polityczne i nie zezwolono na to, by parafianie własnymi siłami uratowali zabytek przed całkowitym zniszczeniem.

Dowodem na to jest cenzurowanie (co najmniej jednej) publikacji historycznej, dotyczącej dawnej siedziby Piastów. Nadzieje na odbudowę podsycano takimi inicjatywami jak przyjęciem w tym samym roku uchwały o rewaloryzacji Zamku i kaplicy. Ponadto, władze zadeklarowały przekształcenie obchodów 40-lecia PRL w Komitet Odbudowy Zamku Piastowskiego. Wiatr dobrych zmian powiał dopiero 4 lata później. Nie było konkretnych działań przy odbudowie. Dwie dekady prac kończyły się każdorazowo na etapie badań. Były już jednak dziesiątki pomysłów na zagospodarowanie zamkowych komnat, swoją siedzibę miała tam znaleźć: część muzeum, filia biblioteki, Towarzystwo Miłośników Ziemi Raciborskiej, Stowarzyszenie Architektów Polskich, Punkt Informacji Turystycznej.

Mieszkanie za czytanie

Historyczny przełom w staraniach o odbudowę dawnej siedziby książąt raciborskich nastąpił w marcu 1987 roku, gdy powołano Obywatelski Komitet Odbudowy Zamku Piastowskiego. Inicjatywa żywo prowadzona była przez 3 kolejne lata. W uchwale powołującej ustalono, że Komitet będzie działał w kierunku rozpoczęcia prac, dbając także o zabezpieczenie finansowe. W zamyśle była integracja i aktywizacja mieszkańców. Rozebrano ołtarz i ławki w kaplicy. Do dnia 3 grudnia br.

[1987r. - red.]

Rejonowa Dyrekcja Inwestycji w Raciborzu wskaże miejsce przechowywania w/w zabytków. Stwierdzono, że około 20% materiałów ołtarza jest zniszczonych i nie nadaje się do odrestaurowania – wskazywał protokół z posiedzenia Komitetu ws. odbudowy Zamku. Z tego samego dokumentu wynika, że w 1987 r. dach kaplicy był zabezpieczony w sposób zadowalający. Na 1988 rok zaplanowano badania radarem powierzchniowym, które miał wykonać naukowiec z Akademii Górniczo – Hutniczej. W 1989 roku księża z powiatu raciborskiego wydali list otwarty, w którym zwracali się do mieszkańców z prośbą o wsparcie finansowe odbudowy kaplicy. Potrzebne do zebrania było 15 mln zł. Zebrano już wcześniej drewno, które posłużyło do odbudowy dachu kaplicy. Raciborzanie będący na emigracji zadeklarowali sfinansowanie wydatków dewizowych związanych z renowacją zabytkowych organów.

Ks. dziekan Stefan Pieczka wykazywał dużą determinacją w podjęciu działań odbudowy a już po jej zakończeniu uzyskaniu przez Kościół możliwości wykorzystywania kaplicy w celach liturgicznych. W postulacie określił, że strona kościelna na etapie opracowania projektu powinna mieć możliwość opiniowania tego planu, a przy realizacji prac prowadzić nadzór zgodności z projektem. Po zakończeniu odbudowy ówczesny proboszcz parafii WNMP chciał, aby Kościół miał swobodny dostęp do kaplicy. Z ciekawostek dokumentów, które warto ująć to zapis: Kościół będzie uprzedzał administratora obiektu przynajmniej na 48 godzin w godzinach urzędowania o zamiarze skorzystania z kaplicy w oznaczonym celu liturgicznym, zaś administrator powinien umożliwić korzystanie z Kaplicy (wydanie kluczy) co najmniej na 12 godzin przed zapowiedzianą uroczystością liturgiczną. Strona kościelna ubiegała się również o dostęp do dziedzińca w czasie trwania uroczystości liturgicznych. W notatkach księdza prałata przewija się kwota 53 milionów złotych, które miał wydać urząd do tej pory na renowację. Z kontekstu nie wynika, czy te środki odnoszą się wyłącznie do renowacji kaplicy, czy też odbudowy całego Zamku. Przeprowadzone badania pozwoliły na odkrycie narożnika wejścia do kaplicy od strony zachodniej z XIII-wiecznymi maswerkami.

***Niezrozumiałe – z historycznego punktu widzenia – jest dzisiejsze operowanie sformułowaniem kaplica pw. św. Tomasza Becketa. W wielu przekazach archiwalnych przewija się tylko i wyłącznie fraza kaplica pw. św. Tomasza Kantuaryjskiego [to ten sam święty – red.].

Joanna Wieczorek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.