Słynne dźwięki „fasy”

Czytaj dalej
Fot. ze zbiorów autora
Piotr Strachanowski

Słynne dźwięki „fasy”

Piotr Strachanowski

Owe „fasy” (od niemieckiego słowa „beczka”) to ważny element wyposażenia firm wodociągów i kanalizacji w czasach, gdy tam, gdzie nie było kanalizacji rurowej, wywożono „sprawy niewymowne” cysternami.

Po inowrocławskich zakątkach jeździły one jeszcze w latach 50. XX w.

Solidnie nitowane elementy „fasy” oraz okrągły i wydłużony kształt czyniły z niej pojazd zgoła pancerny. Ciągniona zwykle przez dwa konie i zręcznie kierowana przez kilkuosobową obsługę, zgrabnie zajeżdżała w ciasne zakamarki podwórek...

Punktem szczytowym było „zassanie”, co oznajmiała silna, przytłumiona detonacja i krótki błysk ognia.

Ci, którym dane było usłyszeć to w naturze, mówią o sekwencji niebywale głośnych i ekscytujących dźwięków. Czegoś na kształt: „Pśśśdźźź, wziiuutt, łuuppss!”.

Albo i całkiem odwrotnie: tu bowiem moi dwaj wiekowi już konsultanci nie są w naśladowaniu odgłosów „fasy” do końca precyzyjni i wiarygodni. Nie że konfabulują, ale faktem pozostaje, że wtedy byli mocno młodociani, a po latach w pamięci pozostały im nader subiektywne i dość rozbieżne dźwiękowe wspomnienia.

Późniejsze „fasy” były technicznie jeszcze okazalsze, ale każda z nich w decydującej chwili grzmiała silną detonacją i zionęła ogniem!

Autor: Piotr Strachanowski

Piotr Strachanowski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.