Śmierć w Termach Maltańskich: Jak długo ciało leżało w wodzie?

Czytaj dalej
Fot. Waldemar Wylegalski
Łukasz Cieśla

Śmierć w Termach Maltańskich: Jak długo ciało leżało w wodzie?

Łukasz Cieśla

W Termach Maltańskich zmarł 38-letni mężczyzna. Ciało wyłowiono z basenu w nocy z niedzieli na poniedziałek. Wątpliwości dotyczą m.in. tego, o której godzinie obsługa term zauważała ciało, jak długo zwłoki leżały w basenie, jaka była postawa ratowników? Na razie ani prokuratura, ani władze term nie chcą odpowiedzieć na te pytania.

Wszczęto śledztwo w sprawie tragedii w poznańskich Termach Maltańskich. Z basenu z wodą geotermalną z niedzieli na poniedziałek wyłowiono zwłoki 38-latka. Na razie jest wiele pytań i bardzo mało odpowiedzi.

- Zmarły osierocił pięcioro dzieci, do których ten fakt jeszcze nie dociera. Był uzdolnionym muzykiem - tak na stronie internetowej „Głosu Wielkopolskiego” napisała osoba przedstawiająca się jako krewny zmarłego.

Z wpisu bliskiego członka rodziny wynika, że zaniepokojona żona mężczyzny, nie mając kontaktu z mężem, w niedzielę wieczorem zadzwoniła do Term Maltańskich. Po pewnym czasie martwy mężczyzna miał zostać odnaleziony w basenie przez obsługę aquaparku. Podobno ochrona przekazała kobiecie wiadomość o tragedii.

O której godzinie znaleziono ciało?

Z kręgów zbliżonych do znajomych zmarłego usłyszeliśmy, że personel term bardzo późno, już po zamknięciu obiektu, zauważył zwłoki mężczyzny. Władze obiektu nie chcą tego komentować. Prezes term Jerzy Krężlewski odmówił odpowiedzi na pytanie, o której godzinie zwłoki wyłowiono z basenu. Nie chciał również opowiedzieć o pracy ratowników. Są zatrudniani przez zewnętrzną firmę współpracującą z termami.

- Trwa śledztwo prokuratury. Wydaliśmy już oświadczenie i na razie tyle mam do przekazania - podkreśla Jerzy Krężlewski.

Z wydanego oświadczenia wynika, że mężczyzna długo przebywał w saunach, potem wszedł do basenu z ciepłą wodą. Termy podały również, że po tragedii rodzina przekazała informację, że mężczyzna miał kłopoty z krążeniem.

W organach ścigania usłyszeliśmy, że jest kilka wątpliwości, które trzeba wyjaśnić.

- Prokurator dotarł na miejsce około dwie godziny po zamknięciu obiektu. Przyjechał niezwłocznie po uzyskaniu informacji o zgonie, co oznacza, że zasadne jest pytanie, kiedy odnaleziono ciało

- usłyszeliśmy od śledczych, którzy jednak nie chcą ujawnić, kto i o której znalazł ciało. Tłumaczą to dobrem postępowania oraz tym, że jest w początkowej fazie. Brak również informacji o przebiegu ewentualnej akcji ratunkowej. Policja odsyła po informacje do rzecznika Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdaleny Mazur-Prus.

- O tym, że w termach znaleziono zwłoki mężczyzny, prokurator dowiedział się już po zamknięciu obiektu. Nie podam dokładnej godziny ujawnienia ciała przez obsługę obiektu

- mówi Magdalena Mazur-Prus, rzecznik prokuratury.

Termy, zgodnie z harmonogramem są zamykane o godzinie 23. Z naszych informacji wynika, że służby medyczne, władze term oraz prokurator pojawili się na miejscu około 1 w nocy. Wcześniej ciało wyłowiono z basenu z wodą geotermalną, który znajduje się na piętrze obiektu. Jak usłyszeliśmy, ostatnie chwile życia mężczyzny zostały nagrane przez kamery monitoringu. Ponoć widać, że nurkuje w płytkim w basenie, a w pewnym momencie znika pod wodą.

- Nagrania są właśnie analizowane i już teraz można powiedzieć, że są cennym dowodem. Z kolei w środę odbędzie się sekcja zwłok mężczyzny

- usłyszeliśmy od osób znających sprawę.

Basen, w którym zmarł mężczyzna, w tej chwili jest wyłączony z użytkowania. Prawdopodobnie zostanie otwarty pod koniec tego tygodnia.

Ginące transpondery

Osoby badające sprawę zadają sobie pytanie o procedury panujące na termach. Wiadomo, że obsługa term za każdym razem wie, ile osób weszło do obiektu i przebywa na jego terenie. Tę wiedzę ma dzięki transponderom odbitym na bramkach przez klientów. Okazuje się jednak, że jeśli w chwili zamykania obiektu do kasy nie wróciło kilka transporderów, dla obsługi nie jest to równoznaczne z kłopotami któregoś z klientów.

- Tej feralnej niedzieli, po zamknięciu obiektu, nie wróciły do nas cztery transpondery. To żadna nowość

. Takie sytuacje są częste, bo są klienci, którzy uciekają z obiektu na przykład przez płot znajdujący się przy zewnętrznych basenach. Nie chcą płacić za usługę, a transpondery wyrzucają do kosza. Rolą ochrony jest odszukanie później tych transponderów - słyszymy od osoby związanej z obiektem.

Łukasz Cieśla

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.