Bartłomiej Romanek

Smród na Rakowie. Mieszkańcy nie mogą spać, ani otworzyć okien

Smród na Rakowie. Mieszkańcy nie mogą spać, ani otworzyć okien
Bartłomiej Romanek

Ten smród budzi nas nawet w nocy, nie możemy otworzyć okien, a dzieci mdli – żalą się mieszkańcy częstochowskiego Rakowa. Sprawdziliśmy, co śmierdzi

Jak to możliwe, że w XXI wieku w środku wielkiego osiedla mieszkaniowego śmierdzi tak, że nie da się otworzyć okien – denerwują się mieszkańcy Rakowa i Ostatniego Grosza w Częstochowie. Od dwóch miesięcy narzekają na kłopotliwe sąsiedztwo. Na terenach PKP uruchomiono myjnię cystern kolejowych. To ona powoduje potworny smród przypominający benzynę.

Strażacy są tutaj stałymi gośćmi

Wtorek, 1 marca, godz. 8.20. Dojeżdżamy do skrzyżowania ulic Mochnackiego i Sieroszewskiego. Z daleka widać wóz strażacki, kiedy się zatrzymujemy, widzimy, że ściągnięto większe służby – są cztery wozy strażackie oraz radiowozy policji i straży miejskiej. Otwieramy drzwi samochodu i poznajemy przyczynę interwencji: w powietrzu czuć potworny smród paliwa.

Krótki telefon do dyżurnego Komendy Miejskiej PSP w Częstochowie, aby potwierdzić nasze przypuszczenia. – Przyjechaliśmy na wezwanie mieszkańców, którzy wyczuwali zapach paliwa. Nasze działania polegają na sprawdzeniu, czy nic nie zagraża mieszkańcom – informuje nasz dyżurny. Podczas normalnej interwencji zadaniem strażaków jest sprawdzenie źródła zapachu, ale ta interwencja nie jest normalna. Służby ratunkowe wzywane są w to miejsce niemal codziennie, a źródło smrodu od dawna jest zlokalizowane: to myjnia cystern kolejowych na terenach PKP.

– Strażacy są tutaj niemal codziennie - mówi pan Sławomir, mieszkający w jednym z bloków przy ulicy Sieroszewskiego. – Proszę się jednak nie dziwić, bo smród jest nie do wytrzymania, a my martwimy się o zdrowie i życie swoje i naszych rodzin. Tym bardziej, że w tym zakładzie paliło się już dwa razy.

Spotykamy panią Barbarę, która wyszła na spacer z psem. – Nie da się otworzyć okien. Wyszłam na spacer z psem, bo tak śmierdziało, że się obudziłam. Była u mnie wczoraj wnuczka, ale dzisiaj zabrali ją rodzice ze względu na ten smród – żali się nam mieszkanka ulicy Sieroszewskiego. Idziemy sprawdzić, jak funkcjonuje zakład, o którym w ostatnich dniach jest tak głośno. Cysterny schowane hangar zamknięty, a śmierdzi...

Moniturują stan powietrza

Przedsiębiorca dostał pozwolenie dzięki luce w przepisach, które w przypadku świadczonej przez niego działalności nie wymagają sporządzenia raportu oddziaływania na środowisko. – Zakład został przez nas skontrolowany. Sporządziliśmy protokół, w którym zebrano nasze zastrzeżenia i stwierdzone nieprawidłowości . Właściciel zakładu nie podpisał protokołu. Zgodnie z przepisami ma siedem dni na ustosunkowanie się do naszych zarzutów – mówi Renata Tysarczyk z częstochowskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. WIOŚ prowadzi stały monitoring jakości powietrza kilkoma metodami. Między innymi wykorzystywany jest specjalistyczny ambulans pomiarowy jakości powietrza, prowadzący badania w sposób ciągły. Wyniki jego pomiarów są nadzorowane przez WIOŚ w trybie on-line.

Mieszkańców wystraszyła w ubiegłym tygodniu wiadomość, która do nich dotarła o 20-krotnym przekroczeniu norm benzenu. WIOŚ uspokaja: –Te wyniki dotyczyły tylko dwóch dni pomiarów, a zostały przyrównane do normy rocznej, co było niewłaściwą interpretacją obowiązujących przepisów przez jedną z zaangażowanych w sprawę instytucji – mówi Renata Tysarczyk. Sanepid nakazał właścicielowi poprawić wentylację oraz sporządzić badania stanowisk pracy. Właściciel zapewnia, że po montażu specjalnych filtrów problem sam się rozwiąże.

Bartłomiej Romanek

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.