Społecznicy z ulicy. Bo im się naprawdę chce [WIDEO]

Czytaj dalej
Magdalena Nowacka-Goik

Społecznicy z ulicy. Bo im się naprawdę chce [WIDEO]

Magdalena Nowacka-Goik

Z czego słynie Bytom? Z wysokiego bezrobocia, marzeń o stadionie Polonii Bytom, zniszczonych kamienic, zlikwidowanych kopalń i problemów społecznych. Ale, uwaga – słynie też ze społeczników. I to takich, o których słychać w całym regionie.

W Bytomiu społecznicy posprzątali dworzec i zmobilizowali tym władze kolei do jego remontu. Działają w grupkach, lub pojedynczo. Zorganizowali zbiórkę dla Smerfetki, bytomianki, która ze względu na swoją mentalność czuła się zagubiona w mieście. Zorganizowali jej wielkie urodziny na Rynku. Dzięki nim wstrzymano rozbiórkę dworca w Bobrku. Organizują spotkania dotyczące rewitalizacji, centrum przesiadkowego. Liczba bytomskich grup na portalu społecznościowym świadczy o tym, że tu ludziom naprawdę się chce.

Trzy lata temu powstała w mieście Inicjatywa ulicy Mickiewicza. Grupa społeczników tylko jednej ulicy. Ale to właśnie oni byli zalążkiem prężnie działającego stowarzyszenia Miasta dla Mieszkańców. A za nimi w ślady poszli inni, tworząc np. Inicjatywę ulicy Miarki.

Zorganizowali spacer sąsiedzki, wydali biuletyn, remontują swoje podwórka i złożyli projekt do budżetu obywatelskiego, dzięki któremu zostanie rozwiązany problem z parkowaniem na ulicy. Mają też za sobą dzień sąsiada i kilka sąsiedzkich festynów ulicznych. Dzięki nim na ulicy jest bardziej zielono, czyściej, bezpieczniej.

Mieszkanie za czytanie

Inicjatywa ulicy Mickiewicza istnieje oficjalnie od jesieni 2013 roku.
- To się zaczęło od naprawy zieleńca przed kamienicą nr 16, a konkretnie od zniszczonych parkowaniem trawników. Zapytałem w zarządzie dróg, czy nie daliby trochę krzewów do zasadzenia, aby to uporządkować. Okazało się, że nie ma z tym problemu – opowiada Paweł Winiarski, prezes. - W sobotę przesadzałem część tych krzewów, bo były nie tak do końca posadzone, jak powinny i postanowiłem to naprawić. Wtedy zobaczył mnie przechodzący Rafał Guch, zapytał co robię i tak się to zaczęło. Postanowiliśmy wspólnie podziałać, żeby ulica była ładniejsza, bardziej bezpieczna no i przywrócić jej zapomniane walory zabytkowo-historyczne – opowiada.

Ciągle o czymś dyskutują, co by tu można zmienić. Mają od 30 do 40 lat, wykształceni, działający w różnych organizacjach. Miejsce na mieszkanie wybrali świadomie. Zachwycił ich urok wyjątkowych, zabytkowych kamienic. Nie przeraziła opinia, że mieszka tu margines. Teraz tego marginesu widać zdecydowanie mniej. Oni tworzą ja na nowo.

- Naszym najważniejszym sukcesem jest to, że udało się zgrać ekipę kilkunastu aktywnych osób. To dzięki naszym wspólnym działaniom udało się zrealizować kilka festynów. Te działania były też impulsem do zgłoszenia projektu poprawy bezpieczeństwa na naszej ulicy, poprzez małą przebudowę w ramach budżetu obywatelskiego. Zebrać ponad 1000 podpisów nie jest łatwo, ale dzięki temu, że już się znaliśmy, a efekty naszych działań są widoczne, ludzie chętnie się podpisali.
Myślę, że daliśmy się już w całym mieście zauważyć jak mała, ale bardzo prężnie działająca grupa mieszkańców, która chce zmieniać tę przestrzeń. I czujemy się odpowiedzialni za to miejsce – mówi Paweł.

Dali się poznać jako „grupa od zadań specjalnych”. – Ludzie się przyzwyczaili, że jak chcą coś załatwić, to uderzają najpierw do nas – mówi Robert Guch. - My pokazujemy, że naprawdę da się coś zrobić.
Przyznaje, że nawet jest tak, iż drobni pijaczkowie, których często można było spotkać w bramach, zmienili swoje nastawienie do otoczenia. – Teraz, jak nawet przyjdą wypić piwo, to nie dewastują, nie śmiecą. Widzą, że jest czysto, porządnie i jakoś to respektują – mówi.

Renata Drogoś mieszka 26 lat w kamienicy przy ulicy Mickiewicza. Przyznaje, że przed działaniami Inicjatywy, ulica nie cieszyła się dobrą opinią. – Ulica była ulicą niebezpieczną, miała taką opinię wśród samych mieszkańców, a także policji. „Bankiety” od rana do wieczora, na moim podwórku był stół, dwie ławki i gromadzili się mieszkańcy z okolicznych domów i ulic, nie z naszej kamienicy, wypić sobie piwko – opowiada.
Kiedy powstała Inicjatywa, mieszkańcom poszczególnych kamienic łatwiej było podjąć wspólne działania. – Zaczęliśmy od likwidacji tego stołu. Potem założyliśmy domofon i monitoring – opowiada pani Renata.

Przyznaje jednak, że młodzi twórcy IUM łatwo na początku nie mieli, mimo zapału i pomysłów. Wiele starszych osób patrzyło na to niechętnie i z przekonaniem, że nie ma to sensu. – Oczywiście nie wszyscy, to jest indywidualne podejście. Nadal są osoby, które nie wierzą, że można coś zmienić. Ja widzę, że się zmienia. Właśnie dzięki tym nowym mieszkańcom, poinwestowali najpierw w swoje mieszkania, potem chcą mieć też za progiem porządek.
Czyny społeczne? Tak, pamięta. – Ale teraz jest inaczej. To my sobie ustalamy, czy chcemy to mieć – dodaje.

Magdalena Nowacka-Goik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.