Szyje ubrania dla celebrytów

Czytaj dalej
Katarzyna Śleziona

Szyje ubrania dla celebrytów

Katarzyna Śleziona

Elżbieta Koścień. Najpierw przez 14 miesięcy pracowała dla słynnego projektanta, Macieja Zienia w Warszawie, by teraz na własny rachunek szyć dla osób z pierwszych stron gazet. 50-letnia Elżbieta Koścień, bo o niej mowa, mieszka w Jastrzębiu-Zdroju, a pracuje w Żorach, gdzie od stycznia prowadzi atelier „Amelia”. W uszytych przez nią sukniach na prestiżowych galach występowały już m.in.: aktorka Katarzyna Żak, dziennikarka Agata Młynarska, czy Miss Świata w 1989 roku i muza projektanta Macieja Zienia, Aneta Kręglicka.

W wielki świat przed pięćdziesiątką

Kariera pani Elżbiety Koścień nabrała rozpędu końcem 2013 roku. - Chciałam wyjechać za granicę, dlatego dałam ogłoszenie w internecie na międzynarodowe tagi pracy. W październiku 2013 roku dostałam telefon z Warszawy, że potrzebują mnie do pracy u samego projektanta Macieja Zienia. Jechałam samochodem i nie mogłam uwierzyć, że zapraszają mnie na rozmowy do stolicy – wspomina Elżbieta Koścień, krawcowa. Pojechała do Warszawy, gdzie przeszła rozmowę próbą z samym Maciejem Zieniem. - Od razu dostałam pierwsze zlecenie – uszycie sukienki - „małej czarnej” z klinów. Uszyłam ją w jeden dzień. Liczyła się szybkość, ale głównie też jakość. Wszyscy byli zadowoleni z mojego dzieła i powiedzieli, że nadaję się. Pochwalili mnie za lamowanie ubrania - dodaje pani Elżbieta.
Nasza krawcowa wróciła jednak na Śląsk. Musiała zamknąć swoje sprawy w Jastrzębiu-Zdroju, gdzie pracowała. - Zakończyłam swoją działalność i od 4 listopada 2013 zaczęłam pracę u Macieja Zienia. Pracowałam tam do grudnia zeszłego roku – mówi pani Elżbieta.

Najważniejsze pokazy i kontrowersje w kościele

Jak nasza krawcowa wspomina pracę u Zienia? - Każdego dnia pracowaliśmy osiem godzin. Nie było harówki od rana do nocy, może tylko przed pokazami spędzaliśmy więcej godzin w pracy, ale wybieraliśmy za to nadgodziny. Pamiętam, że ostatni pokaz w listopadzie z 2014 roku był dosyć kontrowersyjny, bo odbył się kościele św. Augustyna w Warszawie – mówi Elżbieta Koścień. Jak się okazało, miał to być jedynie zamknięty pokaz strojów ślubnych, ale odbył się „typowy pokaz mody, co stanowiło nadużycie w stosunku do sakralności miejsca, jakim jest świątynia, jak również wobec zaufania, jaki wykazał ksiądz proboszcz odpowiedzialny za świątynię” - mogliśmy później przeczytać w oświadczeniu Kurii Metropolitalnej Warszawskiej. Pani Elżbieta, uszyła trzy suknie na ten pokaz.

- Zostałam rzucona na „głęboką wodę”. Jedna suknia byla wykonana ze skóry w kolorze ecru, posiadała baskinkę i miała naszyte kamienie. Druga była krótka, zielona, wykonana z pianki, a trzecia była czarna. Już dokładnie nie pamiętam szczegółów, jak każda dokładnie wyglądała, bo u pana Zienia uszyłam wiele sukien. Szyłam po dziesięć na miesiąc – mówi pani Elżbieta.

Kontakt z celebrytami to jest to

- Zaglądali do nas różni klienci, w tym z zagranicy, głównie kobiety, a także celebryci. Sporo osób zamawiało skórzane kurtki i oczywiście sukienki – ceny tych z „górnej półki” zaczynały się od 4 tys. zł – mówi pani Elżbieta.

- Co prawda pan Maciej projektował w swoim biurze, ale na początku w pracy pomagał nam upinać materiał szytego ubrania na manekinie. Na tym właśnie polegała praca, by „szyć” na manekinie – mówi pani Elżbieta.

Podczas pobytu w Warszawie nasza krawcowa miała też przyjemność pomagać w wykończeniu garnituru dla samego Daniela Olbrychskiego do filmu „Piąte: Nie odchodź” w reżyserii Katarzyny Jungowskiej z 2014 roku. - Po szyldem pana Zienia szyliśmy ubrania do tego filmu – opowiada krawcowa, która uszyła też suknie m.in. dla piosenkarek: Justyny Steczkowskiej i Alicji Majewskiej.

- Na ostatni pokaz Macieja Zienia szyłam też dla pani Kasi Kowalskiej. To była długa i czarna suknia z kryształkami w pasie i fotografiami w okolicy piersi. Piosenkarka przyszła nawet mi podziękować za uszycie tej sukienki. Po raz kolejny poczułam, że moja praca ma sens – dodaje pani Elżbieta.

W sukniach projektu pana Zienia, a uszytych przez panią Elżbietę, występowały też na różnych uroczystościach także m.in.: dziennikarka Grażyna Torbicka, Miss Świata z 1989 roku i muza projektanta Zienia, Aneta Kręglicka, czy dziennikarka Odeta Moro w telewizyjnym programie „Mistrz grilla 2014”.

Współpraca z Katarzyną Żak i Agatą Młynarską

Ostatnio głośno było w mediach także o sukni Katarzyny Żak, w której aktorka wystąpiła na gali Telekamery 2015. Jak się okazuje tę czerwoną sukienkę uszyła nasza pani Elżbieta według projektu marki Ciriana - Kamila Macionczyka, który swoje doświadczenie w zawodzie zdobywał m.in. u Macieja Zienia. - Kamil potrzebował krawcowej, więc znalazł mnie. Uszyłam sukienkę dla Katarzyny Żak. Zrobiłyśmy przymiarkę, bazując na projekcie. Pani Kasia chciała nawet większy dekolt – śmieje się pani Elżbieta. Co ciekawe, jedna z ostatnich okładek znanego pisma dla kobiet była ze zdjęciem aktorki w czerwonej sukni. - Kupiłam gazetę i zostawiłam na pamiątkę – dodaje nasza krawcowa.

Elżbieta Koścień miło wspomina też współpracę z dziennikarką Agatą Młynarską, dla której sama zaprojektowała i uszyła suknię. - Pani Agata potrzebowała suknię na spotkanie charytatywne z dziećmi niepełnosprawnymi. Przyjechałam do niej z projektantem i suknią. Pani Agacie nie spodobało się ubranie. Spojrzała na mnie i powiedziała: „Wie pani, o co chodzi?” Porozumiałyśmy się w lot i tak zaprojektowałam, a potem uszyłam nową, krótką suknię w kolorze chabrowym. Na przymiarkę nowej sukni pojechałam do domu dziennikarki. Ostatecznie suknia spodobała się, a potem w ramach podziękowań otrzymałam książkę autorstwa pani Agaty – wspomina pani Elżbieta.

Urodziła się z igłą i nitką

- Moje początki z szyciem sięgają lat dziecięcych. Pierwszą bluzkę uszyłam sama z drobnych paseczków w wieku 10 lat. Pamiętam, że moja mama leżała w szpitalu, a ja pojechałam z tatą w tej bluzce ją odwiedzić – wspomina Elżbieta Koścień. Potem przyszedł czas na naukę w szkole zawodowej w Jastrzębiu-Zdroju - dokąd dojeżdżała z Niedobczyc w Rybniku i na pierwszą pracę. - Pracę zaczynałam od Domu Mody Elegancja w Jastrzębiu-Zdroju, przez pewien czas prowadziłam też swoją działalność, pracowałam również w salonie sukien ślubnych – wylicza mieszkanka Szotkowic w Jastrzębiu-Zdroju.

Wielkim sukcesem pani Elżbiety były też niedawne Targi Ślubne w Hotelu Dąbrówka w Jastrzębiu-Zdroju. Na targach były pokazywane jej projekty sukien ślubnych. - Znajomi mówią, że chyba urodziłam się z igłą i nitką, że jakbym mogła, to wszędzie brałabym ze sobą maszynę do szycia. Coś w tym jest. Jak nie mam kontaktu z maszyną do szycia, to mnie nosi. A gdy zaczynam szyć, to zatracam się w pracy. Nie męczy mnie to, ale relaksuje. Potrafię siedzieć 36 godzin bez spania i szyć. Wtedy czas ucieka, a ja skoncentrowana robię swoje – dodaje pani Elżbieta.

Co jej zdaniem jest najtrudniejszego w szyciu ubrań? - Chyba już nic mnie nie zaskakuje. Dawniej największą trudność sprawiał mi kontakt z klientem – ludzie przecież bywają różni, ale teraz uwielbiam rozmowy z ludźmi – dodaje pani Elżbieta.
Zdjęcia: Atelier Amelia Żory, K.Śleziona

Katarzyna Śleziona

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.