„Tak dla śląskiej onkologii”. Etap pierwszy

Czytaj dalej
Marek Twaróg

„Tak dla śląskiej onkologii”. Etap pierwszy

Marek Twaróg

Choć sprawy poszły dalej swoim torem, niekiedy w nieoczekiwanym kierunku, to jednak wciąż czuję się osobiście odpowiedzialny za drobną część tej akcji.

Wiele ważnych osób bardzo się zaangażowało, a kilkanaście tysięcy podpisało petycję, kampanię próbowało wykorzystać jedno czy drugie środowisko, ktoś trochę kłamał, ktoś blefował, ale istota rzeczy pozostała ta sama: nie zabierajcie pieniędzy gliwickiej onkologii. Dlatego dziś kilka zdań, bo emocje wokół akcji „Tak dla śląskiej onkologii”, zdaje się, sięgają zenitu.

Sygnał dał profesor Bogusław Maciejewski na jakiejś imprezie albo raucie właściwie trochę przy okazji. Powiedział rzecz oczywistą: że w Gliwicach mamy świetnie zarządzany ośrodek, który nie powinien zasypywać budżetowych dziur w Warszawie czy Krakowie tylko dlatego, że istnieje wspólna struktura Centrum Instytutu Onkologii dla tych trzech szpitali. Minutę potem było jasne, że „Dziennik Zachodni” musi przeprowadzić akcję na rzecz samodzielności Gliwic - by nie musiały płacić. Jeden moment i akcję prowadziło już też Radio Katowice. Za chwilę „Gazeta Wyborcza” i TVP Katowice. Może pamiętają Państwo: zaczęliśmy od listu naczelnych (co prawda bez szefa TVP Katowice) i potężnego bloku na temat onkologii. Wszystkie media stanęły na wysokości zadania, huczało w całym regionie i poza nim, petycję, którą zaproponowała GW, podpisało kilkanaście tysięcy osób.

Dobrze zareagowało środowisko gliwickie. Profesorowie, ludzie tworzący Stowarzyszenie na rzecz Śląskiego Instytutu Onkologii, dobrze zachowali się politycy - od prawa do lewa. Niezwykłe było zaangażowanie samorządowców: sejmiku, ale nade wszystko rad miast, które w tej sprawie nas wsparły. Oczywiście, Warszawa i centrala Centrum Onkologii - na nie. Kraków - raczej milczący. Nie miejsce tu na opisywanie wszystkich następujących kolejno wydarzeń. Dość powiedzieć, że gdy sprawy były już daleko, nieoczekiwanie minister wymienił prof. Miszczyka, szefa Gliwic (i podwładnego Warszawy), który, choć w trudnej roli, rozumiał interes Śląska.

Mieszkanie za czytanie

Dziś sytuacja wygląda następująco:
- jest zapewnienie na piśmie warszawskiego szefa Centrum Onkologii Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie, prof. Jana Walewskiego, że „wyklucza zabieranie oszczędności powstałych w jednym ośrodku na pokrycie deficytu w innym”;
- to samo - ustnie - zagwarantował minister zdrowia;
- nowy szef Gliwic, prof. Krzysztof Składowski, w przesłanym do DZ oświadczeniu uważa, że „najważniejszy nie był sam podział, ale autonomia finansowa, którą mamy właśnie zagwarantowaną. Można więc uznać, że cel akcji „Samodzielność dla gliwickiej onkologii” został osiągnięty”.
- część środowiska gliwickiego uważa, że akcja skończyła się sukcesem;
- politycy PiS-u twierdzą, że to sukces, choć odmienne zdanie ma Andrzej Sośnierz, prominentny działacz tej partii, były szef NFZ, który twierdzi, że należy pracować dalej na rzecz samodzielności;
- politycy PO, w tym władze samorządowe, patrzą z rezerwą na zapewnienia, że pieniądze nie będą ze Śląska zabierane.

Jednym z ambasadorów akcji, którego tekst drukowaliśmy w DZ już pierwszego dnia kampanii, był Kamil Durczok. Z co najmniej kilku względów ma silną legitymację do zabierania głosu w sprawie Śląska, onkologii, relacji z Warszawą. Dlatego właśnie on jest autorem tekstu, który publikujemy dziś w Dzienniku Zachodnim. Mocnego tekstu, którym zamyka pewien etap akcji „Tak dla śląskiej onkologii”, etap z pewnością nie ostatni.

Dziś najważniejsza jest stuprocentowa gwarancja, że pieniądze Gliwic zostaną w Gliwicach - dla dobra pacjentów w Gliwicach. I o to warto powalczyć. Bitwa wygrana, cała kampania jeszcze nie.
Moje wyjaśnienie sytuacji powyżej, jak i tekst Kamila Durczoka, proszę, szanowni Czytelnicy, traktować jak jedno, jak stanowisko redakcji.

TWITTER: @MAREKTWAROG

Marek Twaróg

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.