Taniec dawny porwał seniorki z Kazimierzowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku [zdjęcia]

Czytaj dalej
Fot. Filip Kowalkowski
Jolanta Zielazna

Taniec dawny porwał seniorki z Kazimierzowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku [zdjęcia]

Jolanta Zielazna

Istnieją zaledwie rok, a już dały się poznać i zasłużyły na wyróżnienie. Kazimierki, czyli zespół Tańca Dawnego przy Kazimierzowskim Uniwersytecie Trzeciego Wieku w Bydgoszczy.

- Zaczęło się niewinnie, a teraz jesteśmy sławne - podsumowuje ten rok Teresa Mondraszewska. Nie ukrywa, że jest w tej grupie najstarsza. - Ale dzięki pani Marcie pozytywnie nastawiona, ona nas mobilizuje - dodaje.

Pani Marta to Marta Nowaczyk, tancerka Zespołu Pieśni i Tańca Ziemi Bydgoskiej, a także uczestniczka grupy rekonstrukcyjnej. Z zawodu filolog rosyjski, doktorantka na UKW. Teraz jeszcze choreografka Kazimierek.

- To bardzo dobry taniec dla grupy wiekowej seniorów, dostojny, spokojny, ale na próbach można się zmęczyć - nie ukrywa Marta.

Poprawność zachowana

Kazimierki rzeczywiście powstały w październiku ubiegłego roku. Pomysł utworzenia zespołu tanecznego przy KUTW od dłuższego czasu nie dawał spokoju Bożenie Sałacińskiej, szefowej Rady Słuchaczy. Aż wreszcie dojrzał. A ponieważ kiedyś poznała Poznała Martę Nowaczyk - do niej się zwróciła.

- Ani chwili się nie wahałam, czy pracować z seniorami - podkreśla tancerka. Zaznacza, że jest to taniec dawny, a nie tylko średniowieczny.

Układając choreografię, projektując stroje Nowaczyk pilnuje, by wszystko było zgodne z epoką. - Wszystko jest poprawne historycznie, przygotowane na podstawie wyników badań archeologicznych, ustaleń naukowców - zaznacza. Tyle, że stroje szyte są na maszynie, a nie ręką.

Prócz tańców Kazimierki przygotowują także scenki rodzajowe.

Żadnego ponuractwa

Na początku z tańcem było trochę qui pro quo. Jedni myśleli, że ma to być taniec towarzyski, innych trzeba było długo namawiać, a jak już "wskoczyli", to odnaleźli się, niczym ryba w wodzie. Z początkowych 16 osób zostało 10 pań. To Krystyna Berg, Bożena Brzezińska, Leokadia Butkiewicz, Elżbieta Frankus, Maria Kapsa, Danuta Kulas, Janina Lackner, Teresa Mondraszewska, Barbara Olejniczak, Wanda Słomkowska.

Dwie osoby nawet z Mroczy dojeżdżają. - Nabór ciągle otwarty - zachęcają.

Nie ukrywają jednak, że uczestnictwo w zespole kosztuje. Stroje fundują sobie na własny koszt. Niebawem odbiorą buty zamówione u szewca - kolejne kilkadziesiąt złotych. - Są wydatki - nie ukrywa Lonia Butkiewicz. - Ale nie żałujemy, żeby ładnie wyglądać.

- Edukacja kosztuje, ale na to nie żałuję - mówi Teresa Mondraszewska.

Za to wszystkie krajki pani Marta utkała sama. Teraz stopniowo będą uzupełniać biżuterię, hafty.

Na próbach jest ruch, niczym najlepsza gimnastyka. O tańczeniu w spodniach nie ma mowy. Trzeba przynieść spódnicę, najlepiej szeroką, dłuższą. Na twarzy uśmiech, bo nie można widzom prezentować ponuractwa. Systematyczne zajęcia weszły już w krew. - Pani Marta wymaga, byśmy się uśmiechały na scenie i podczas prób. I mnie to zostało na co dzień. Widzę, że mam buzię uśmiechniętą - cieszy się Wanda Słomkowska.

W pewnym wieku zaczyna się jednak narzekać... Na bolący kręgosłup, biodra, sztywne kolana. Na to, że nie ma już takiej sprawności i zwinności, jak kiedyś.

Śmieją się wszystkie. - Nas też boli. Ale taniec pomaga psychicznie. Pozwoli zapomnieć o wszystkich kłopotach. Czujemy się 20-30 lat młodsze - śmieje się Janina Lackner.

Przychodzi środa, czwartek, poskaczemy i smutki odchodzą. A muzyka wycisza.

Taniec wymaga dużo pracy, systematyczności. Bo także w tańcu dostojnym trzeba wszystkie elementy powtarzać do znudzenia, by wyszło z gracją, równo, nie pomylić kolejności.

Jeśli czemuś nie są w stanie podołać, mówią i choreografka zmienia wtedy układ, rezygnuje z podskoków, zbyt wielu obrotów itp. A z zapamiętaniem całości jakoś nie ma większych problemów;-)

Ciągle nie ma nas w domu
Zespół taneczny to tylko jedna z wielu aktywności słuchaczek Kazimierzowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Chodzą do pracowni rękodzieła (na ścianach można podziwiać kolekcję obrazów, w wazonach misterne kwiaty z krepy), uczą się języków obcych, chodzą na basen, zajęcia z komputerem - czasu zaczyna brakować na wszystko, w czym chciałoby się uczestniczyć. - Jesteśmy bardzo dobrymi teściowymi, bo ciągle nie ma nas w domu - żartuje Janina Lackner.

Rok była dla Kazimierek bardzo pracowity. Zadebiutowały w marcu, występem na imieniny króla Kazimierza Wielkiego. Później tańczyły m.in. na Jarmarku Kazimierzowskim w Kowalu - rodzinnym mieście króla. Na wojewódzkim przeglądzie ARS zakwalifikowały się do ogólnopolskiego etapu. Biorą udział w akcjach charytatywnych, integracji międzypokoleniowej.

Niedawno tańczyły na 10-lecie odsłonięcia pomnika Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. A na 11 listopada Zespół Pieśni i tańca Ziemi Bydgoskiej zaprosił Kazimierki do udziału w koncercie patriotycznym w Łuczniczce. W części historycznej odtworzyły nadanie Bydgoszczy praw miejskich.

Podczas bydgoskiego forum seniora (w ubiegłym tygodniu w piątek) Kazimierki dostały dyplom od prezydenta miasta. W podziękowaniu za zaangażowaną działalność kulturalno-artystyczną, za budowanie i promowanie wizerunku aktywnego seniora.
Mają swój profil na FB (Zespół Tańca Dawnego Kazimierki) i bardzo proszą, by je tam polubić.

Jolanta Zielazna

Emerytury, renty, problemy osób z niepełnosprawnościami - to moja zawodowa codzienność od wielu, wielu lat. Ale pokazuję też ciekawych, aktywnych seniorów, od których niejeden młody może uczyć się, jak zachować pogodę ducha. Interesuje mnie historia Bydgoszczy i okolic, szczególnie okres 20-lecia międzywojennego. Losy niektórych jej mieszkańców bywają niesamowite. Trafiają mi się czasami takie perełki.

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.