Tomasz Sikora: W Turynie nic nie szło po mojej myśli, a zdobyłem medal
Na igrzyskach olimpijskich w Turynie w 2006 roku zdobył srebrny medal w biegu masowym. Choć chciał zrezygnować z tego startu. Rozmawiamy z Tomaszem Sikorą, legendą polskiego biatlonu.
Rach-ciach-ciach-ciach. Kojarzysz?
Pewnie! Niezapomniany komentarz Tomasza Jarońskiego i Krzysztofa Wyrzykowskiego do mojego występu na igrzyskach, kiedy zdobyłem srebro. Choć usłyszałem go jako ostatni z kibiców biatlonu.
Wracasz do tego sukcesu, oglądasz wideo?
Teraz już nie. Oglądałem jeszcze w trakcie kariery, kiedy po słabych występach chciałem się pozytywnie nakręcić i zmotywować. Bo to były igrzyska, w których od początku nic nie szło po mojej myśli. Ale potrafiłem się pozbierać i osiągnąć sukces.
W Turynie od początku miałeś pod górkę...
Na wszystkich igrzyskach miałem jakieś komplikacje. W Turynie były kłopoty ze zdrowiem. W wiosce olimpijskiej panowały straszne przeciągi i pewnie gdzieś przez moje zaniedbanie przeziębiłem zatoki. Na treningach starałem się o tym zapomnieć. Gorzej było w nocy. Spałem po dwie, trzy godziny. Więcej było walki z bólem niż odpoczynku. Do tego kiepskie starty...
To prawda, że na jeden z nich mogłeś nie zdążyć?
Tak. W Turynie śnieg padał często i gęsto. Kierowcy, którzy nas wozili, byli z bardzo różnych regionów Włoch. Bardzo wielu z Sycylii. Nie byli przygotowani na takie warunki, nie znali dróg. Tuż przed przedostatnim moim startem na tych igrzyskach z Wieśkiem Ziemianinem utknęliśmy w gigantycznym korku. Z samochodu próbowaliśmy się dodzwonić do kogo tylko się dało, żeby powiedzieć o problemach. Nikt nie odbierał. Serwismeni zajęci, bo przygotowywali narty. Trenerzy też, bo rywalizowały kobiety. Próbowaliśmy dodzwonić się do dziennikarzy. W końcu podjęliśmy decyzję, że wysiadamy i biegniemy pod górę. Kilka kilometrów! Chyba byłem bardziej zmęczony niż po biegu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł dziennie.
już od
2,46 ZŁ /dzień