Tragiczny wypadek malucha i bmw na DK 86 w Katowicach- Giszowcu. Kierowca bmw po prawie 2 latach usłyszał zarzut
Kierowca bmw, który prawie dwa lata temu brał udział w śmiertelnym wypadku na DK 86 w Katowicach-Giszowcu, usłyszał zarzut - dowiedział się „Dziennik Zachodni”. Mężczyźnie grozi do 8 lat więzienia.
Kilka miesięcy temu śledztwo zostało zawieszone. Prokurator referent zwrócił się jeszcze o opinię do Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. dra Jana Sehna w Krakowie, a specjaliści mieli zbadać okoliczności wypadku. Efekt? - Opinia wpłynęła, a śledztwo zostało podjęte - przekazała prokurator Maria Górecka, szefowa Prokuratury Rejonowej Katowice-Wschód. - Podejrzanemu (kierowcy bmw - dop. red.) został przedstawiony zarzut naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym i spowodowania wypadku drogowego, w wyniku którego śmierć poniosły dwie osoby, a dwie zostały ranne. Postępowanie jest na końcowym etapie - dodaje prokurator Maria Górecka.
Kierowca bmw nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień. Grozi mu do 8 lat więzienia.
Tragiczny wypadek w Giszowcu
Do tragedii doszło 3 kwietnia 2016 roku. Kierowca fiata 126p jechał od strony Katowic w stronę Tychów i na światłach w Giszowcu skręcał w lewo, by wjechać w ulicę Górniczego Stanu. Wtedy uderzyło w niego bmw, jadące od strony Tychów.
66-letnia pasażerka malucha zginęła na miejscu, a następnego dnia rano w szpitalu zmarła 11-letnia dziewczynka, która podróżowała z rodziną fiatem 126p. Marian Bywalec, który kierował fiatem, był w stanie ciężkim i trafił na oddział intensywnej opieki medycznej Górnośląskiego Centrum Medycznego w Katowicach-Ochojcu. Jego 4-letni wnuczek, który również podróżował pojazdem, został natomiast przetransportowany do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka im. Jana Pawła II. W bmw jechały dwie osoby. Z wypadku wyszły bez szwanku. 20-letni kierowca był trzeźwy. To syn jednego z dilerów samochodowych, działających w województwie śląskim. Po przesłuchaniu został zwolniony do domu.
W lipcu ubiegłego roku informowaliśmy, że Prokuratura Rejonowa Katowice-Wschód zawiesiła śledztwo w sprawie śmiertelnego wypadku. Czekano bowiem na opinię z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. dra Jana Sehna w Krakowie. Marian Bywalec i jego rodzina byli wówczas rozgoryczeni, ponieważ uważali, że sprawa nie zostanie ostatecznie wyjaśniona.
Jak grom z jasnego nieba
Pan Marian podkreślał, że będzie walczył o sprawiedliwość i ze łzami w oczach wspominał najgorszy dzień w swoim życiu. Majsterkował wtedy w garażu. Zadzwoniła żona i zaproponowała, że może pojadą na wycieczkę do Doliny Trzech Stawów. Pojechali. Dzień mijał w spokojnej, rodzinnej atmosferze. Zabawy na łące, gra w piłkę. Gdy robiło się już ciemno, zdecydowali, że trzeba wracać.
- Nigdy nie jeżdżę przez to skrzyżowanie, zawsze zjeżdżam na kopalnię Staszic - wspomina pan Marian. - Tego dnia zrobiłem jednak inaczej. Powiedziałem: Krysiu, zobacz, pod Murckami nie ma żadnych samochodów, to jakoś przejedziemy. Nie przejechaliśmy.
W dalszej części:
- Co wydarzyło się na skrzyżowaniu
- Kto reprezentuje rodzinę ofiar i jaki związek pochodzenie kierowcy bmw z długim śledztwem
- Dlaczego nie mozna było do tej pory uzyskać odszkodowania
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł dziennie.
już od
2,46 ZŁ /dzień