Trener JKS-u Jarosław: Lubię grać z mocnymi rywalami

Czytaj dalej
Fot. Łukasz Solski
Miłosz Bieniaszewski

Trener JKS-u Jarosław: Lubię grać z mocnymi rywalami

Miłosz Bieniaszewski

O najbliższej kolejce 3 ligi rozmawiamy z Mariuszem Sawą, trenerem JKS-u Jarosław. - My chcemy połączyć dobrą grę z dobrym wynikiem - zapowiada.

Ten samurajski kucyk to znak, że szykuje się pan na piłkarską wojnę?

(śmiech) Trzeba się trochę odmłodzić (śmiech).

Stal Rzeszów to pana ulubiony rywal?

Dlaczego?

Prowadzony przez pana JKS umie grać ze Stalą...

Ja w ogóle lubię grać z drużynami lepszymi, bo sam chcę, aby moja drużyna grała piłką. Taki rywal to zawsze większa mobilizacja u chłopaków. Ostatnio jednak jak graliśmy dobrze, to przegrywaliśmy, a wygrywaliśmy grając słabiej. Teraz chcemy zagrać dobry mecz i wygrać.

To derby i zawsze wywołują taki dodatkowy smaczek...

Oczywiście. Chłopaki dobrze się znają i jest ta dodatkowa rywalizacja. Stal w sumie ma jeszcze jakieś szanse na awans. Małe, ale jednak są. Dla niej to może być ostatni ważny mecz.

W drużynie jest chęć wymazania porażki w Radzyniu Podlaskim?

To był dziwny mecz. W zasadzie nic nie wskazywało na to, że Orlęta mogą nam strzelić gola. Pierwsza bramka była kuriozalna, a zaraz padła druga. Później mieliśmy swoje szanse, ale ostatecznie to rywal wygrał. Już jednak na to nie patrzymy. Zależy nam tylko na najbliższym meczu.

W środę graliście mecz pucharowy, a ma pan wąską kadrę. Nie ma obawy, że braknie czasu na regenerację?

Jakiś problem może być, ale po to się trenuje, żeby tego zdrowia starczyło. Kadra jest wąska, a więc zaszaleć ze zmianami za bardzo nie mogę.

Postawa Stali wiosną pana zaskoczyła?

To nie moja sprawa, ale jest to na pewno niespodzianka in minus. Widziałem Stal jesienią na Motorze i myślałem, że na pewniaka awansuje. W drużynie jest wielki potencjał, ale najpewniej coś nie zaskoczyło.

Bliski panu Motor Lublin podejmuje Karpaty Krosno. Może stracić punkty na Arenie Lublin?

Nie sądzę. Motor złapał wiatr w żagle, ma szeroką kadrę i ciężko będzie Karpatom coś ugrać w Lublinie. Jesienią nikt się nie bał meczów na Arenie, a teraz rywali stać tam na dobrą grę, ale tylko przez połówkę.

Resovia podejmuje natomiast Orlęta Radzyń Podlaski. I w tym wypadku faworyt jest jeden...

Dla mnie osobiście postawa Resovii też jest niemiłym zaskoczeniem, bo po cichu myślałem, że może nawet wygrać ligę. Z Orlętami powinna sobie poradzić.

Miłosz Bieniaszewski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.