Trwa identyfikacja pozostałych żołnierzy, których szczątki odnaleziono na Westerplatte. Prokurator Jankowski: Przywrócimy im tożsamość

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Wójtowicz-Podhorski
Tomasz Chudzyński

Trwa identyfikacja pozostałych żołnierzy, których szczątki odnaleziono na Westerplatte. Prokurator Jankowski: Przywrócimy im tożsamość

Tomasz Chudzyński

Możliwe, że jama grobowa odkryta jesienią 2019 r. na Westerplatte skrywała szczątki większej liczby polskich żołnierzy, niż wstępnie stwierdzono. - Pewność będziemy mieli dopiero po zakończeniu badań genetycznych - wynika ze słów prok. Tomasza Jankowskiego, prowadzącego sprawę z ramienia IPN.

Zidentyfikowano personalia pięciu żołnierzy odnalezionych jesienią ub. roku na Westerplatte. W 2019 r. informowano, że wydobyto szczątki dziewięciu ludzi.
Ujawniono dziewięć szkieletów w różnym stopniu zdekompletowania oraz inne fragmenty kostne. W toku prac prowadzonych przez archeologów Muzeum II Wojny Światowej zabezpieczono 241 kości ludzkich. To pojedyncze kości, co do których nie mogliśmy stwierdzić z pewnością, że należały do owych dziewięciu szkieletów, choć nie można i tego wykluczyć. Dopiero po badaniach genetycznych przeprowadzonych przez zespół profesora Andrzeja Ossowskiego z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie będziemy mogli potwierdzić, że jesienią 2019 r. na Westerplatte ujawniono szczątki więcej niż dziewięciu polskich obrońców dawnej Wojskowej Składnicy Tranzytowej.

Jakie jest prawdopodobieństwo, że w odkrytych jamach grobowych na Westerplatte spoczywało więcej polskich żołnierzy, niż owych dziewięciu?

Założyliśmy na początku śledztwa hipotezę, że w jamach grobowych odkrytych na terenie Westerplatte jesienią ubiegłego roku znajdowały się szczątki 10 osób, zabitych w Wartowni nr 5 oraz przeniesionych po walkach spod koszar. Z relacji historycznych wiemy, że część poległych polskich żołnierzy we wrześniu 1939 r. na terenie Wojskowej Składnicy Tranzytowej została pochowana na cmentarzu na Zaspie. Ja mam jednak wątpliwości, co do wiarygodności tych relacji. Dlatego typujemy, że wśród ujawnionych szczątków znajdują się polegli żołnierze, co do których relacje wskazują, iż zostali pochowani na cmentarzu na Zaspie lub w innym miejscu.

Na jakim etapie jest zatem identyfikacja pozostałych żołnierzy?
To, że udało nam się sprawnie zidentyfikować pięciu żołnierzy wynika m.in. z dobrego materiału porównawczego do badań genetycznych, który pozyskaliśmy w czasie śledztwa od rodzin poległych na Westerplatte, o bliskim stopniu pokrewieństwa. Dla pozostałej czwórki dysponujemy materiałem od dalszych krewnych, który z punktu widzenia genetyki nie jest tak dobry. Nie jest jednak tak, że identyfikacja nie będzie możliwa. Planujemy ekshumacje nieżyjących już członków najbliższych rodzin odnalezionych żołnierzy. Ich szczątki dostarczą materiału porównawczego. Będzie to kolejny etap śledztwa. W pierwszym skupiliśmy się na pozyskaniu materiału genetycznego od krewnych żyjących. Do końca tego roku chciałbym zakończyć tę fazę.

Trudno było dotrzeć do rodzin poległych Westerplatczyków?

Dużą pomocą służyło Muzeum II Wojny Światowej, które dysponuje bazą danych, m.in. imion i nazwisk rodziców żołnierzy walczących na Westerplatte. Na tej podstawie, poprzez bazę pesel szczegółowo typowaliśmy krewnych. Informacje otrzymaliśmy też od historyków, m.in. Krzysztofa Henryka Dróżdża, który jest autorem publikacji o członkach załogi Westerplatte. M.in. dzięki jego pomocy dotarliśmy do rodziny jednego z żołnierzy. Zdarzyło się też, że to ja poinformowałem bratanka jednego z żołnierzy, że brat jego ojca zginął na Westerplatte. On w ogóle o tym nie wiedział.

Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Gdańsku prowadzi śledztwo "w sprawie zbrodni wojennej i zbrodni przeciwko ludzkości, polegającej na dokonaniu przez funkcjonariuszy niemieckich, w pierwszych dniach września 1939 roku, zabójstw żołnierzy Wojska Polskiego na terenie Wojskowej Składnicy Tranzytowej Westerplatte". Skąd taka klasyfikacja śledztwa?
W ubiegłym roku, dokładnie 24 września, zostaliśmy powiadomieni przez oddział Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku o ujawnieniu ludzkich szczątków na Westerplatte. Na tamtym etapie nie wiedzieliśmy nic, poza tym, że są to kości ludzkie, a obrażenia jakie nosiły wskazywały, że osoby te nie zmarły w sposób naturalny. Dlatego rozpoczęliśmy śledztwo z taką klasyfikacją, o jakiej pan wspomniał. Jednak ona nie musi być utrzymana do końca naszych czynności. Oczywiście zakładaliśmy od razu, że mogą to być szczątki polskich żołnierzy, obrońców Westerplatte, jednak wykluczyć, że nie pochodzą one od innych osób nie mogliśmy. Nadal oczekujemy na ostateczne opinie biegłych z PUM w Szczecinie i biegłych z Gdańska z zakresu medycyny sądowej, radiologii i archeologii. Co warte podkreślenia zespół biegłych z Gdańska na czele z dr Joanną Chociej i dr Tomaszem Nowickim z GUMED w Gdańsku w swojej opinii podejmą się próby rekonstrukcji zdarzenia, w wyniku którego doszło do śmierci pokrzywdzonych w oparciu o stwierdzone uszkodzenia kości, mechanizmy ich powstania oraz wyniki przeprowadzonych badań archeologicznych i dane historyczne. Dopiero po uzyskaniu opinii biegłych będziemy mogli jednoznacznie zakwalifikować prawnie zdarzenie, które spowodowało śmierć tych żołnierzy. Jednym z najważniejszych zadań śledztwa było przeprowadzenie badań genetycznych szczątków odnalezionych ludzi i identyfikacja. Przywrócenie tożsamości jest bardzo ważnym zadaniem, nie tylko w kontekście prac historycznych, ale naszej narodowej pamięci, nie mówiąc o rodzinach poległych. Oczywiście chcieliśmy też precyzyjnie ustalić, jak zginęli polscy żołnierze.

Historycy przypuszczali, m.in. po wstępnej analizie obrażeń, że pierwszym odnalezionym jesienią ub. roku na Westerplatte był plut. Adolf Petzelt, dowódca Wartowni nr 5, zbombardowanej 2 września 1939 r.

Potwierdzam. Były to szczątki plut. Petzelta.

Tomasz Chudzyński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.