Trzeba się liczyć z ryzykiem zamachów [rozmowa]

Czytaj dalej
Fot. Martin Meissner
Leszek Rudziński

Trzeba się liczyć z ryzykiem zamachów [rozmowa]

Leszek Rudziński

Rozmowa z Arturem Dubielem, koordynatorem Europejskiego Instytutu Bezpieczeństwa, o zagrożeniu terroryzmem w Polsce.

Trzeba się liczyć z ryzykiem zamachów [rozmowa]
archiwum Artur Dubiel: - Każde odstępstwo od normy musi wzbudzić naszą czujność.

- Polskę czeka szczyt NATO w Warszawie i Światowe Dni Młodzieży. Czy zdążymy się przygotować?
- Mieliśmy zawsze „dobry materiał ludzki”, zwłaszcza na poziomie najniższym, taktycznym. Tutaj byłbym spokojny. Większe obawy miałbym gdzieś na wyższym poziomie zarządzania, zwłaszcza że weszły specustawy dotyczące tych dwóch wydarzeń, a wkrótce poznamy ustalenia dotyczące ustawy antyterrorystycznej. Nikt na razie nie zna jej treści.

- Która z tych dwóch nadchodzących imprez jest bardziej narażona na ataki terrorystyczne?
- Moim zdaniem bardziej zagrożone będą ŚDM. Szczyt NATO będzie zbyt dobrze chroniony. ŚDM są imprezą bardzo masową. Zjedzie się kilka milionów ludzi mieszkających w wielu różnych miejscach świata. Będą mieszkać w wielu miejscach i wiele się przemieszczać. Do tego jeszcze dochodzi podłoże religijne imprezy oraz zdecydowanie międzynarodowy charakter, co nie jest bez znaczenia. Jest to więc idealne miejsce na atak terrorystyczny.

- Pojawiają się głosy, że należałoby odwołać ŚDM. Słusznie?
- Zdecydowanie nie, nie należy tego robić, bo to będzie sygnał dla terrorystów, że wygrali. Trzeba po prostu stanąć na wysokości zadania i podjąć ryzyko zorganizowania ŚDM. Odwołanie nie jest rozwiązaniem.

- Nie mieliśmy do czynienia z zamachem na lotnisku, czy Polska jest na taki atak przygotowana?
- Lotniska są zabezpieczane głównie przez Straż Graniczną i służbę ochrony lotniska. Swój udział ma też policja. Lotniska i dworce to newralgiczne miejsca. Jest to transport masowy i, co ważniejsze, często międzynarodowy. Z pewnością ochrona podczas najbliższych imprez będzie wzmożona. Nie można jednak skupiać się wyłącznie na transporcie masowym. Należy pamiętać, że zamach łatwiej jest przeprowadzić w mniejszym i mniej chronionym miejscu czy środku komunikacji.

- Co mogą zrobić obywatele, aby zwiększyć swoje bezpieczeństwo?
- Możemy zrobić to samo co przy zagrożeniach typowo kryminalnych. Zakończyć peerelowskie podejście do współpracy z policją, z mundurowymi, przestać traktować je jako kapusiowanie czy donoszenie. Każdy sytuacja czy zdarzenie, które powodują nasz niepokój, powinny się przeistoczyć w nasz sygnał i zgłoszenie do służb. Każde odstępstwo od normy w naszej małej społeczności lokalnej musi wzbudzić naszą czujność.

- Czy współpraca międzynarodowa w zakresie przeciwdziałania atakom jest wystarczająca?
- Jest to delikatna kwestia. O tym się za dużo nie mówi, ale współpraca służb typowo policyjnych i wywiadowczych jest dosyć ścisła. Na poziomie europejskim ta współpraca występuje i na pewno będzie zacieśniana w związku choćby z obecną sytuacją oraz zbliżającymi się Euro, ŚDM czy szczytem NATO. Współpraca w zapobieganiu i zwalczaniu terroryzmu jest niejako wymuszona, a jest efektem m.in. otwartych granic oraz międzynarodowego charakteru zjawiska terroryzmu.

- Zamachy terrorystyczne w Europie się nasilają. Czy świat może na nie zobojętnieć?
- Istnieje ryzyko zobojętnienia. Chociażby, jak to miało miejsce z sytuacją na Ukrainie, która już nie jest czołówką w serwisach informacyjnych. Być może w razie powtarzających się ataków społeczeństwa same się zmobilizują i będą się domagały od rządów skutecznych działań, które będą chronić obywateli.

Rozmawiał: Leszek Rudziński

Leszek Rudziński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.