Tworzymy po godzinach [zdjęcia, wideo]

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Bartniak
Rozmawiał Maciej Ciemny

Tworzymy po godzinach [zdjęcia, wideo]

Rozmawiał Maciej Ciemny

Rozmowa z Patrykiem Rybusem, współscenarzystą i współreżyserem „Spotkania nieprzypadkowego” oraz współtwórcą Nieteatru.

- Czym Nieteatr, nowa grupa teatralne w Świeciu, różni się od teatru?
- Choć nasze działania krążą wokół przedsięwzięć teatralnych, nigdy nie przyszłoby nam do głowy nazwać się teatrem - to bardzo poważny, zobowiązujący wyraz. A my nie spotykamy się formalnie. To, co robimy, robimy z przyjemności „po godzinach” i tworzymy to, co chcemy i jak chcemy tworzyć. Zawsze powtarzam, że teatr to sacrum, do którego dążymy.

- O czym jest historia, z którą w najbliższy piątek zapoznacie widzów? Zapowiadana „nienawiść do Miasta” to nienawiść do Świecia czy w ogóle do wszelkich zurbanizowanych form kultury?
- Miasto to metafora otaczającego nas świata, Miasto jako cywilizacja, kultura, sytuacje. Scenariusz opowiada o dwóch takich, co do tego świata nie pasują. Gbur przed nim ucieka, Poeta próbuje się dopasować i coś zmienić. Różnią się charakterami, ale obu nie dotyczy to jak funkcjonuje Miasto. W spektaklu dochodzimy do bardzo ważnego wniosku, że „świat”, „życie”, „kultura” to bardzo ogólnikowe pojęcia, bo za wszystkim, dosłownie za wszystkim stoją przecież ludzie. Nic nie dzieje się z przypadku, zwracamy uwagę na czynnik ludzki i jasno zaznaczamy, że to od człowieka zależy, jaki jest świat, który nas otacza. Miasto samo w sobie nie jest złe, ktoś je takie musiał stworzyć.

- Kilka lat temu grupa młodzieży w teatrze prowadzonym przez Janusza Kasaka szukała przede wszystkim siebie. Scena miała dla nich moc wyzwalającą, uczyli się definiować siebie. Też jesteście młodzi. Coś jeszcze przyciąga was do teatru?
- Podstawową misją Nieteatru jest działać dla widza, ruszyć wreszcie scenę teatralną, bo ta nie należy do najczęściej zagospodarowywanych. Czerpiemy ogrom satysfakcji z tego, że się spotykamy, ale wszystkie nasze myśli są skierowane na radość odbiorcy poprzez obcowanie ze sztuką. Naszym celem zawsze będzie przekazanie myśli i wartości. Chcemy, żeby widz dumnie miał okazję nie zgodzić się z przedstawianymi przez nas poglądami lub po namyśle świadomie uznał: „Tak, macie rację!” Pamiętajmy, że refleksje wynikające z myśli bohaterów to nie zawsze muszą być nasze poglądy. Na scenie nie ma nas - aktorów, na scenie podczas przedstawienia są postaci - ich historie i przemyślenia. Przyjdźcie, interpretujcie, krytykujcie, dyskutujcie! Jesteśmy otwarci na wszystkie komentarze, opinie, to bardzo ważne dla nas doświadczenie - rozmowa z odbiorcą. Pierwszy spektakl w takim składzie nie jest próbą. To, co robimy, robimy „na serio”, ale nie ukrywam, że jest to forma eksperymentu - po raz pierwszy robimy wszystko sami. I wiemy doskonale, że to przedstawienie, jeśli przyjmie się przyzwoicie, to każde następne będzie lepsze, bo będziemy bogatsi o to pierwsze doświadczenie. Wszystko co robimy, omawiamy, wyciągamy wnioski, uczymy się na błędach. Myślę, że dlatego warto śledzić nasze poczynania.

- Wszystkie elementy przedstawienia, łącznie ze scenariuszem i muzyką, tworzą młodzi świecianie. Łatwo było zaangażować koleżanki i kolegów do współpracy?
- Łatwo, ludzie, z którymi pracujemy to sumienne, aktywne, zaangażowane osoby, których celem jest robić coś dla widza poprzez sztukę. Mamy z Rafałem szczęście do swoich znajomości. Zespół Uncle’s Confession skomponował dla nas muzykę. Ola Czubkowska i Paweł Piotrowski, którzy na początku podkładali głos w naszym przedstawieniu, już są pełnoprawnymi członkami naszej grupy. MaroVideos nakręcił zwiastun. Chętni są, ale nie z każdym możemy wszystko zrobić naraz. Ale o każdym pamiętamy.



- Macie pomysły na następne kroki?
- Tak. I wystawimy coś już na przełomie października i listopada w Cafe Kultura, tym razem coś nieautorskiego. Mamy już zgodę dyrektor OKSiR. Jeśli przedstawienie okaże się udanym, nie mamy zamiaru poprzestawać na Świeciu. Autorski pomysł też się rodzi, do końca roku powinien powstać scenariusz, już powstaje. Po 13 maja ruszamy z pracą. Mamy trzy pomysły i wiemy, jak je realizować krok po kroku.

- Jakie aktorstwo jest twoją osobistą inspiracją? Dlaczego pojawiasz się na scenie?
- Bo nie słyszę, gdy krzyczą, że powinienem z niej zejść (śmiech). Inspiruje mnie to, co dzieje się w życiu. Na scenie nie mam konkretnych idoli, w których byłbym ślepo zapatrzony. Podpatruję warsztat, ale wolałbym nikogo nie naśladować.

- Wiążesz swoją przyszłość z teatrem?
- Na pewno z Nieteatrem. Jeśli się okaże, że i teatr mnie potrzebuje, to stawię się punktualnie.

Rozmawiał Maciej Ciemny

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.