Tylko pies wybaczy

Czytaj dalej
Bohdan Dmochowski

Tylko pies wybaczy

Bohdan Dmochowski

Diana pozdrawia - zdjęcie z podpisem tej treści codziennie zamieszcza na Facebooku Marta Olesińska, rzeczniczka schroniska dla zwierząt przy ul. Marmurowej w Łodzi. Robi to w imieniu cudem uratowanej od śmierci z rąk oprawcy suki owczarka niemieckiego, której nadała imię Diana.

Od 10 dni kilkaset osób z kraju i ze świata codziennie deklaruje zamiar adopcji wilczycy. Wśród nich jest jest bezdomny z Londynu. Napisał:

„Jestem rencistą, dostaję 27 funtów na miesiąc, jestem bezdomny tak jak Diana. Nie mam pieniędzy, żeby przyjechać po nią, ale coś wykombinuję. Skoro ja i ona jesteśmy bezdomni, to na pewno jesteśmy dla siebie stworzeni i razem będzie nam dobrze”.

Pan i kat

Diana to drugie imię wilczycy.

- Otrzymała je wraz z drugim życiem - mówią jej opiekunowie ze schroniska i strażnicy miejscy z Animal Patrolu. To oni, zaalarmowani przez anonimowego świadka, 22 listopada wydobyli Dianę z jej niedoszłego grobu i w agonalnym stanie przywieźli do schroniska.

W pierwszym życiu wabiła się Tara. Ale 22 listopada człowiek, któremu wiernie służyła wiele lat, w mroku jesiennej nocy wywiózł ją na odludzie przy ul. Zagrodowej na Olechowie, skatował szpadlem, wrzucił do worka i zakopał w ziemnym dole. Od tygodnia „Express Ilustrowany” i inne media uzupełniają wiedzę o tej ociekającej bezdusznym okrucieństwem historii. Dzięki anonimowej akcji łodzian, kat wilczycy znalazł się w areszcie. Okazał się nim 63-letni właściciel skazanego na śmierć psa. Nie tylko łódzka ulica kipi oburzeniem. Tysiące serc przepełnia litość dla bestialsko potraktowanej, starej wilczycy.

Psino ty nasza...

Diana, de domo Tara, powolutku dochodzi do siebie w szpitaliku łódzkiego schroniska dla zwierząt.

- Psino ty nasza... - szczebiocze do niej Marta Olesińska . Rozgarnia sierść wokół rozległych zabliźniających się ran na łbie wilczycy. Podsuwa miskę z wodą, cieszy się, widząc, że Diana samodzielnie ją chłepcze i połyka pierwsze maleńkie kęsy karmy. Najbliższe dni przyniosą odpowiedź na pytanie, czy będzie mogła samodzielnie stanąć na łapach, może zrobi pierwszy krok...?

Choć człowiek skazał ją na śmierć w mękach, nie warczy, czując dotyk rąk. Z jej oczu wyziera niezachwiana psia wiara w człowieka.

Opiekunka przyznaje, że na widok wnoszonej przez strażników zmaltretowanej, ociekającej krwią wilczycy zareagowała nie łzami, lecz niepohamowanym napadem złości na sprawcę jej cierpień.

Natomiast dyrektor schroniska Grzegorz Kaczmarek tak charakteryzuje bezmiar psiego przywiązania nawet do najbrutalniejszego opiekuna:

- Trudno to zrozumieć, ale gdyby zjawił się przed Dianą jej oprawca, na pewno zamerdałaby ogonem...

Setki domów czekają

Tymczasem Facebook aż gotuje się od pytań o zdrowie suki i deklaracji jej adopcji.

- Pierwszego dnia po tym, jak Diana trafiła do nas w strasznym stanie, było trzysta wpisów, a w kolejnych po około dwieście, i tak codziennie. Nie do ogarnięcia! Pisali i piszą do nas ludzie z całej Polski, a także Polacy mieszkający w Wielkiej Brytanii, Szwecji, Finlandii, Norwegii, Niemczech. Czasami są to krótkie informacje w stylu: „Chętnie dam dom Dianie”, a czasami długie wiadomości z opisem i zdjęciami domu, zwierząt w tym domu, żeby pokazać, jakie warunki czekają na Dianę. Zawsze też wiadomości zawierały ostre słowa potępienia sprawcy nieszczęścia suni.

Głodzone, mordowane...

Strażnik miejski Łukasz Berliński, dowódca Animal Patrolu, grupy działającej od dwóch lat w strukturze straży miejskiej, widział niejedno pobite, zagłodzone i porzucone zwierzę, ale tak brutalnie okaleczonego i zakopanego żywcem psa jak Diana - nigdy.

- Łobuzów bez serca nadal nie trzeba szukać ze świeczką - wzdycha. - Kilka dni temu zeznawałem na procesie kobiety oskarżonej o głodzenie jej dwóch psów, Lufy i Almy. Inny przykład - na drzewie przy Zagrodowej, 200 metrów od miejsca, gdzie została pogrzebana żywcem Diana, ktoś powiesił zabitego owczarka. W okolicy Tatrzańskiej ktoś wyrzucił na śmietnik białą suczkę, Kropeczkę. Znalazła już nowy dom, mam nadzieję, że zamieszka w nim do końca swoich dni. Pracuję w straży od dziesięciu lat, ale z taką serią psich dramatów wcześniej się nie spotkałem.
============06 Podpis black XcondIt (16611507)============

Bohdan Dmochowski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.