W byłej NRD patrzą w prawą stronę [rozmowa]

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Bolt
Karina Obara

W byłej NRD patrzą w prawą stronę [rozmowa]

Karina Obara

Powyborczy sukces prawicowo-populistycznej AfD w Niemczech tłumaczy Adam Krzemiński z tygodnika „Polityka”.

Chyba w Niemczech zapowiada się zmiana - w wyborach regionalnych straciła partia Angeli Merkel - CDU, a sukces odnieśli przeciwnicy imigracji.
Sukces odniosła „Alternatywa dla Niemiec” AfD, która w parlemancie europejskim jest w tym samym klubie co PiS, ale nie jest to „dobra zmiana”, ponieważ jest to partia „neobismarckowska”. Jeden z jej ideologów - Gauland - uwielbia Putina i Bismarcka. Nie wiem, jak PiS czuje się z nią pod jedną kołdrą. Natomiast wprawdzie traci partia Angeli Merkel, CDU, ale jeszcze nie traci sama Angela Merkel. Politycy wyraziści - z CDU w Saksonii-Anhalcie, Zieloni w Badenii-Wirtembergii. i SPD w Nadrenii-Palatynacie, którzy bronili polityki otwartych drzwi wobec imigrantów z Syrii, pozostali na stanowiskach premierów. Zatem bilans niedzielnych wyborów jest bardziej skomplikowany.

Startująca po raz pierwszy prawicowo-populistyczna Alternatywa dla Niemiec (AfD) zdobyła jednak w Saksonii/Anhalcie w byłej NRD więcej niż SPD. Nie niepokoi to pana?
Oczywiście, że niepokoi. Dotychczas w byłej NRD partią protestu była postenerdowska Partia Lewicy, teraz jest prawicowa AfD. Wahadło wyraźnie wychyla się na prawo. Niemniej jest to proces wolniejszy niż we Francji, Austrii, na Węgrzech czy w Polsce. Z jednej strony to zrozumiała reakcja na wielką koalicję chadeków i socjaldemokratów w Berlinie, z drugiej odrzucenie „kultury powitania” uchodźców.

„Było trudno, bo wszyscy nas zwalczali” - tak powiedział po ogłoszeniu wyników Jörg Meuthen, lider na liście AfD. Zapewnił, że członkowie AfD nie są „ani skrajną prawicą, ani rasistami”. Obiecał też wyborcom, że w parlamencie jego partia położy nacisk na kwestie bezpieczeństwa wewnętrznego, zaniedbywane przez rządzących. Skąd się bierze wzrost popularności AfD?
AfD to partia protestu, najpierw przeciwko euro, a teraz przeciwko przyjmowaniu uchodźców. Nie ma tak wyrazistych przywódców jak Front Nazional we Francji, Fidesz na Węgrzech, czy PiS u nas. Wypłynęła na lękach przed „odniemczeniem” Niemiec przez uchodźców. I jeśli neonazistowska NPD zostanie zdelegalizowna, to stanie się siłą wchłaniającą ruchu „na prawo od chadecji”, czego jak dotąd w Niemczech nie było.
NPD wchodziła do landtagów, ale nie do Bundestagu. AfD do Bundestagu może wejść. I to jest nowe. Jej wzorem jest austriacka FPÖ.

Dla Niemiec, Europy i dla nas może to oznaczać zamykanie się Niemiec w sobie, ale może też spowodować mobilizację sił proeuropejskich. W końcu sama Merkel tych wyborów jednak nie przegrała.

Skąd pewność, że Niemcy nie skręcą na prawo, jak Polska, Węgry, Francja z Frontem Narodowym i Marie Le Pen, a ostatnio i Słowacja, gdzie do parlamentu weszli faszyści?
Nie tak prędko. I na pewno nie jest to ani w naszym, ani w Europy interesie, by dajmy na to Frauke Petry, która uważa, że trzeba strzelać do uciekinierów, także kobiet i dzieci, została następczynią Angeli Merkel i dajmy na to partnerką Marie Le Pen.

Widzi pan jakiś sposób na opanowanie rządów poprzez manipulację lękiem?
Owszem. Tak jak w konfliktach prywatnych. Politycy powinni rozpoznać realne, a nie mityczne zagrożenia i możliwości. I być pewnym racjonalnych rozwiązań, a nie podbijać bębenka emocji. To potwierdziły niedzielne wybory do Landtagów. Wygrali politycy Zielonych, SPD i CDU, którzy nie ulegli szantażowi emocji. A więc jest to - przy wszystkich stratach - możliwe. Fatalną rolę mogą odgrywać media, które żerują na emocjach, a nie na racjonalnej analizie możliwości rozwiązywania kryzysów.



Karina Obara

Polityka, psychologia i kultura są ze sobą nierozerwalnie związane i dlatego fascynują mnie dziennikarsko. To, co ludzie wyprawiają na tych polach jest warte pokazania. Zdanie niech każdy wyrobi sobie sam:-)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.