Jarosław Botor, Narodowa Zimowa Wyprawa na K2: Jak ktoś nie ma duszy odkrywcy, to nas nie zrozumie

Czytaj dalej
Arkadiusz Nauka

Jarosław Botor, Narodowa Zimowa Wyprawa na K2: Jak ktoś nie ma duszy odkrywcy, to nas nie zrozumie

Arkadiusz Nauka

Pracuje jako ratownik Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, a gdy nie pracuje, chodzi w góry. To Jarosław Botor, zabrzanin, który był uczestnikiem narodowej wyprawy na K2 i brał udział w akcji ratunkowej na Nanga Parbat.

Za panem intensywne tygodnie. Wyprawa na K2, akcja na Nanga Parbat. Emocje już opadły?

Tak, zdecydowanie. Teraz moje myśli zajmuje tylko praca. Udało mi się odnowić licencję na śmigłowiec i na co dzień skupiam się właśnie na lataniu. Jeśli chodzi o K2, to już jest etap dla mnie zamykany.

Nie odmawia pan sobie ekstremalnych doznań. Latanie śmigłowcem LPR to emocje podobne do tych podczas akcji górskich, ten sam stres?

To jest inny typ tego stresu, tu jest jednak praca, którą wykonuję od 15 lat. Inaczej też do tego podchodzę, bo robię to na co dzień. Tam, w górach, musiałem pracować w terenie, którego zupełnie nie znałem. I to samo w sobie było dla nas zagrożeniem.

Wielu himalaistów traktuje wyprawę w góry jako ucieczkę od codzienności. Pan też?

Na pewno pobyt w górach jest czasem, w którym można się zdystansować i później po powrocie bardziej ceni się to, co się ma i to jest wartość dodana. Można z dużą refleksją wrócić do codzienności i się nią cieszyć

I co zmieniło się u pana po tej ostatniej wyprawie?

Nic się nie zmieniło pod względem życia codziennego, natomiast każdy z tych wyjazdów jest dla mnie dużym doświadczeniem górskim, ale też życiowym. Mówię tu o relacjach, które człowiek nawiązuje na miejscu i o warunkach bytowych, jakie panują podczas takiej wyprawy. To są często warunki trudne, wręcz ekstremalne. Wydaje mi się, że człowiek jest po takim doświadczeniu silniejszy.

Czytałem, że będąc w obozie pod K2, nawet się nie myliście.

To prawda. Nie ma na to za bardzo warunków, poza tym moglibyśmy się narazić na różnego rodzaju infekcje, więc trzeba na to uważać. No i pamiętajmy, że organizm się jednak przyzwyczaja do niskich temperatur, wytwarzając taką powłokę na skórze, która chroni przed zimnem, a kiedy ją zmywamy, tracimy tę ochronę. Ewidentnie jest tak, że pobyt w tych ekstremalnych warunkach wpływa później na to, jak zachowujemy się w dalszym życiu. Będąc tam, na miejscu, nie ma się wyjścia. Człowiek musi wstać rano i powiedzieć sobie, że ta sytuacja będzie taka, a nie inna, należy się z nią pogodzić i stawić jej czoło. To nie jest tak, że mi się nie podoba i chcę wracać do domu.

W dalszej części:

  • Jak bliscy przeżywają te wyprawy i o czym się milczy
  • Czy Nanga Parbat była największym wyzwaniem
  • Dlaczego Polacy wciąż chcą wspinać się zimą na szczyty
Pozostało jeszcze 67% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Arkadiusz Nauka

Dziennikarz. Piszę teksty, zbieram informacje, rozmawiam z ludźmi. Zajmuje się tworzeniem dodatków lokalnych do "Dziennika Zachodniego" - tygodnik Zabrze i tygodnik Ruda Śląska. Dbam też strony lokalne naszemiasto.pl. Jestem jednym z gospodarzy programu @Zachodni Gości

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.