Stadion Śląski wraca do gry. Oto 10 największych imprez, jakie się tu wydarzyły. Mecz Polska - Korea Południowa też będzie w czołówce

Jacek Sroka, Tomasz Kuczyński

Stadion Śląski zapełni się kibicami. Piłkarska reprezentacja Polski we wtorek znów zagra w Chorzowie. Z tej okazji przypominamy dziesięć najważniejszych wydarzeń, których areną był nasz słynny „Kocioł Czarownic”

We wtorek na Stadionie Śląskim zagra Robert Lewandowski, lecz ten obiekt wcześniej gościł już równie wielkie gwiazdy nie tylko ze świata sportu, ale też muzyki.

Stadion Śląski po modernizacji został otwarty 1 października 2017 r. Jesienią odbyło się na nim kilka imprez, ale tak naprawdę dopiero teraz chorzowski gigant wraca do gry. We wtorek o godz. 20.45 reprezentacja Polski rozegra tutaj mecz z innym finalistą tegorocznego mundialu - Koreą Południową. Trybuny „Kotła Czarownic”, mogące pomieścić teraz 54 tys. 378 widzów, po raz pierwszy od dawna zapełnią się kompletem publiczności. A my z tej okazji przygotowaliśmy ranking dziesięciu najważniejszych wydarzeń, które odbyły się w tym jakże ważnym dla naszego regionu obiekcie.

1. Mecz Polska - Anglia 2:0 (eliminacje MŚ) - 6.06.1973

Ten mecz zapisał się w historii chorzowskiego giganta z kilku względów. W Chorzowie po raz pierwszy, i jak na razie ostatni, pokonaliśmy reprezentację Anglii. Sukces był niespodziewany, bo nikt na kadrę Kazimierza Górskiego nie stawiał. Do dziś trwają spory, czy pierwszego gola dla Biało-Czerwonych strzelił Jan Banaś czy Robert Gadocha, choć skrzydłowy Górnika zarzeka się, że to on ostatni dotknął piłki. Przy drugiej bramce nie było już żadnych wątpliwości. Włodzimierz Lubański odebrał piłkę Bobby’emu Moore’owi na połowie Anglików i pokonał Petera Shiltona.

Dla Lubańskiego ten mecz miał słodko-gorzki smak, bo chwilę później po starciu z Royem McFarlandem doznał poważnej kontuzji, która zahamowała jego karierę.
Więcej o meczu w linku:ROK 1973. MECZ POLSKA - ANGLIA NA STADIONIE ŚLĄSKIM

- Muszę przyznać, że po 45 latach bardziej pamiętam i częściej wspominam strzeloną Anglikom bramkę niż faul McFarlanda. W końcu wygraliśmy z Anglią, co do dziś dla naszej reprezentacji jest nie lada wyzwaniem - przyznał po latach Lubański.

To właśnie po tym meczu Stadion Śląski zyskał miano „Kotła Czarownic”. Nadali mu je brytyjscy dziennikarze, na których opary mgły połączone z dymami z kominów Huty Kościuszko, snujące się nad parkiem, oraz nieprawdopodobny tumult ponad 90 tysięcy widzów zasiadających na trybunach zrobiły ogromne wrażenie.

2. Polska - ZSRR 2:1 (eliminacje MŚ) - 20.10.1957

Pokonanie Związku Radzieckie-go tuż po październikowej od-wilży przyczyniło się do powstania legendy Stadionu Śląskiego, jako obiektu szczęśliwego dla naszych piłkarzy. Ogromną rolę w tym sukcesie odegrali dwaj zawodnicy ze Śląska - Gerard Cieślik z Ruchu Chorzów, który dwa razy pokonał słynnego radzieckiego golkipera Lwa Jaszyna, oraz nasz bramkarz Edward Szymkowiak z Polonii Bytom, który dokonywał cudów między słupkami.

Cieślik powołany został na ten mecz w ostatniej chwili, a tymczasem nie tylko wybiegł na boisko, ale także strzelił obydwa gole. Po meczu 100 tysięcy widzów długo wiwatowało na cześć Polaków, śpiewając tradycyjne „Sto lat”. Część kibiców zeszła na płytę boiska i na rękach zniosła naszych piłkarzy do szatni. Pan Gerard w wywiadach zawsze powtarzał, że historyczna wygrana nie była wcale jego zasługą i zrobił tylko to, co do niego należało. Dzięki temu, że walnie przyczynił się do pokonania reprezentacji „Wielkiego Brata”, przeszedł jednak do legendy polskiego futbolu i dwanaście lat później wygrał plebiscyt na Piłkarza 50-lecia PZPN.