Wybuch gazu w Murowanej Goślinie. Słup ognia sięgał kilkudziesięciu metrów

Czytaj dalej
Fot. Grzegorz Dembiński
Bogna Kisiel

Wybuch gazu w Murowanej Goślinie. Słup ognia sięgał kilkudziesięciu metrów

Bogna Kisiel

W nocy z czwartku na piątek rozszczelnił się gazociąg, który przecina ul. Gnieźnieńską w Murowanej Goślinie. Nastąpiła eksplozja gazu, który zaczął się palić. Nikt nie zginął, nie ma też rannych. Spaliły się cztery budynki, w tym jeden gospodarczy. Ewakuowano kilkadziesiąt osób w promieniu pół kilometra.

Noc z czwartku na piątek. Mija północ. Większość mieszkańców Murowanej Gośliny w powiecie poznańskim już śpi. Nagle słyszą potężny huk.

- Jakby kilka F16 wystartowało na dopalaczu - opowiada Roman Jankowiak, mieszkający przy ul. Dworcowej w Murowanej Goślinie. - Powiedziałem do żony, że chyba kosmici lądują, bo tak dudniło i było jasno. Na początku myśleliśmy, że to Tadziu Kłos wyleciał w powietrze. On ma stację benzynową.

Sławomir Brandt, rzecznik wielkopolskiej straży pożarnej, potwierdza, że pierwsze zgłoszenie wpłynęło po północy i dotyczyło wybuchu na stacji benzynowej. Tam zadysponowano pierwsze jednostki straży pożarnej.

- Dopiero z kolejnych zgłoszeń i relacji dowódców akcji dowiedzieliśmy się, że mamy do czynienia z rozszczelnieniem gazociągu wysokiego ciśnienia i jego pożarem - mówi Brandt.

Słup ognia widziany był z kilkudziesięciu kilometrów. Gazociąg przebiega przez ulicę Gnieźnieńską i mniej więcej w tym miejscu nastąpiło jego rozszczelnienie

- tłumaczy Sławomir Brandt, rzecznik wielkopolskiej straży pożarnej.

Na miejsce zdarzenia skierowano blisko 50 zastępów państwowej i ochotniczej straży pożarnej, łącznie ponad 160 strażaków.

Ewakuowano kilkadziesiąt osób w promieniu pół kilometra. Mieszkańcy domów znajdujących się najbliżej gazociągu sami w popłochu je opuszczali.

- Obudził nas ogromny huk, zrobiło się jasno - mówi Adriana Łączyńska, której dom doszczętnie spłonął. - Było tak głośno, że mąż, który stał pół metra ode mnie, musiał krzyczeć, bo nic nie słyszałam. W mieszkaniu było bardzo gorąco, drzwi wyjściowe dudniły, rolety wewnętrzne nie chciały się otworzyć. Wydostaliśmy się przez okno w kotłowni, a potem przez płot do sąsiada. Nie mamy nic, tylko to, co na sobie.

Rodzina Łączyńskich schroniła się u mamy pani Adriany.

- 13-letnia córka nie może dojść do siebie, jest w szoku - głos pani Łączyńskiej łamie się. - A co powiem 4-letnie córeczce, gdy będzie chciała pojechać do domu, zobaczyć swój pokoik? Tam wszystko zostało, wspomnienia, zdjęcia.

Przez okno uciekał też Mieczysław Łakomy (jego dom ocalał), bo drzwiami nie dało się wyjść, takie były nagrzane. - Zadzwoniłem do Mietka, w słuchawce usłyszałem krzyk - mówi kuzyn Łakomego. - Pobiegłem w kierunku ich domu na ratunek, ale nie dotarłem tam, bo fala gorąca mnie zatrzymała. Spaliła się kurtka, którą miałem.

Dariusza Urbańskiego, burmistrza Murowanej Gośliny, wybuch zastał w łóżku. Natychmiast pojechał na miejsce zdarzenia.

Najważniejsze, że nikt nie zginął, nie ma rannych. Najbardziej poszkodowani są państwo Wiśniewscy, gdzie spaliło się całe gospodarstwo. Oni uciekali polem. Szukaliśmy ich dwie godziny. W końcu policja ich znalazła, syn zabrał ich do domu

- mówi burmistrz Murowanej Gośliny.

Ewakuacja ludności, akcja gaśnicza prowadzone były równolegle z zamknięciem gazociągu na zasuwach. Znajdują się one z jednej strony w okolicach Rogoźna, a z drugiej w rejonie Dziewiczej Góry. Sławomir Brandt zaznacza, że są to krótsze odcinki niż były w Jankowie Przygodzkim , gdzie w 2013 r. w wybuchu gazu zginęły dwie osoby, 13 zostało rannych i spłonęło kilkanaście budynków.

- W związku z tym po zamknięciu zasuw w gazociągu było dużo mniej gazu, krócej się wypalał - wyjaśnia Brandt. - Około godz. 2 pióropusz ognia już nie był widoczny.

Ogień tlił się w budynkach jeszcze około godz. 10 w piątek, strażacy dogaszali mniejsze zarzewia. Na miejscu pracowały też ekipy firmy Gaz-System.

Nadal nie wiadomo, co było przyczyną nocnego wybuchu gazu i pożaru w Murowanej Goślinie.

W tej chwili nie chcemy spekulować. Wiemy jedynie, że doszło do przekroczenia naprężeń rurociągu

- mówi Wojciech Łojewski, zastępca dyrektora oddziału Gaz-System w Poznaniu.

Łojewski potwierdza, że gazociąg powstał jeszcze w latach 70. - Nie zgadzam się jednak z opinią, że był on niebezpieczny, choć oczywiście był gorszej jakości niż te, które kładzione są obecnie - zastrzega.

Trzy najbardziej poszkodowane rodziny otrzymają od Gaz-Systemu po 10 tys. zł.

Zbigniew Hoffmann, wojewoda wielkopolski, który w nocy pojawił się na miejscu zdarzenia zapewnia, że wstępne zasiłki w wysokości 6 tys. zł będą szybko przekazywane poszkodowanym.

Ośrodek Pomocy Społecznej w Murowanej Goślinie i Stowarzyszenie KB Katorżnik w Murowanej Goślinie udostępniły konto, na które można wpłacać pieniądze dla poszkodowanych w pożarze.

Bogna Kisiel

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.