Z Mysłowic do Malezji? Radek Kwietniewski ma szansę siłować się z najlepszymi. Pomożecie? [WIDEO]

Czytaj dalej
Monika Chruścińska-Dragan

Z Mysłowic do Malezji? Radek Kwietniewski ma szansę siłować się z najlepszymi. Pomożecie? [WIDEO]

Monika Chruścińska-Dragan

Lekarze mówili: będzie jak roślina, a on zawziął się i udowadnia im, że się mylili. Radek Kwietniewski jedzie do Sofii na Mistrzostwa Europy w siłowaniu się na rękę, a być może poleci też do Malezji na Mistrzostwa Świata.

Moje marzenie? Mazurek Dąbrowskiego i ja stojący na podium Mistrzostw Świata - powiedział kiedyś swojej nauczycielce, Elżbiecie Przybytek, 27-letni dziś Radek Kwietniewski. I kiedy z ostatnich Mistrzostw Polski w armwrestlingu przywiózł dwa złote medale, ona obiecała sobie, że zrobi wszystko, aby miał szansę go usłyszeć polski hymn na Mistrzostwach Świata. Założyła specjalne konto w banku, zadzwoniła do gazet, radia, telewizji z apelem: szukamy sponsorów, którzy pomogą Radkowi zrealizować jego marzenie. I udało się!

Miał nie chodzić, nie mówić, ale nie złamał się i walczy o medale
Radek urodził się zdrowy. Uczył się w szkole sportowej, trenował tenis stołowy. Wszystko zmienił jesienny wieczór 16 października 2002 roku. Radek szedł z grupą znajomych ulicą Sobieskiego w Mysłowicach. Uderzył w niego samochód. Niewiele pamięta z tamtej chwili. Właściwie wie tylko tyle, co opowiedzieli mu koledzy. - Jak było naprawdę, chyba nigdy się nie dowiem - rozkłada ręce.
Potem był już tylko pobyt w kolejnych szpitalach - w Sosnowcu, Katowicach, Jastrzębiu-Zdroju. I druzgocąca diagnoza lekarzy: krwotoczne stłuczenie mózgu z porażeniem kończyn.

Radek był blisko cztery miesiące w śpiączce, miał nigdy nie chodzić i nie mówić. - Lekarka w szpitalu w Katowicach zaproponowała rodzicom umieszczenie mnie w specjalnym ośrodku, bo miałem być roślinką - opowiada Kwietniewski, jeszcze dość powoli i nie do końca wyraźnie. Ale stoi na własnych nogach, chodzi, a trzy razy w tygodniu trenuje armwrestling, siłowanie na rękę, w klubie Tytan w Jaworznie.

- To wszystko dzięki rodzicom i bratu - podkreśla Radek. - Nie poddali się. Jak jeszcze jeździłem na wózku, brat wszędzie zabierał mnie ze sobą, do znajomych, do pubu, na mecze - opowiada. Radek też nie należy do osób, które szybko rezygnują. Ciężko pracował. Ciągłe rehabilitacje, wyjazdy do szpitali, nauka.

- Kiedy poznałam Radka 11 lat temu, nie poruszał się o własnych siłach, porozumiewał się ze mną właściwie tylko za pomocą komputera, wbijając jednym palcem litery na klawiaturze - wspomina Elżbieta Przybytek. Ona - nauczycielka, on - zawsze pogodny, uśmiechnięty uczeń. - Imponował mi tym, że potrafił cieszyć się każdą chwilą. Każdy nowy ruch i umiejętność, którą nabywał, były dla niego dużym osiągnięciem i nowym wyzwaniem - opowiada nauczycielka. Przyjaźnią się do dzisiaj. To właśnie ona wpadła na pomysł, że urzeczywistni marzenie Radka.

Na ogłoszenie klubu Tytan Jaworzno Radek trafił cztery lata temu. Przypadkiem. Nigdy wcześniej nie siłował się na rękę. Na pierwszy trening poszedł z nudów. - Sądziłem, że przyjdę i po prostu zacznę się siłować - uśmiecha się. - A tam zawodnicy ćwiczą najpierw odpowiednie uchwyty, ustawienia, stopniowo obciążają ręce.

Radek prawą rękę miał silną od początku. Wyćwiczyły ją lata rehabilitacji. Kiedy lewa nie domagała, zdany był tylko na nią. Szybko też przyszły pierwsze sukcesy. Dziś Radek ma już na koncie kilkanaście medali. W marcu dorzucił dwa kolejne, złote krążki Mistrzostw Polski niepełnosprawnych. Ale ten najcenniejszy to dla niego wciąż brąz wywalczony w Grudziądzu na pierwszych zawodach Pucharu Polski, w których brał udział.

Wiem, że będzie bardzo ciężko, ale ja tanio skóry nie sprzedam
Tegoroczne sukcesy dały Kwietniewskiemu prawo startu w mistrzostwach Europy i świata. Aby mógł wylecieć do Malezji, potrzebuje jednak min. 10 tys. złotych. - Ani mnie, ani moich rodziców nie stać na taki wydatek - podkreśla. I tu z pomocą przyszła pani Ela, która obecnie prowadzi własne przedszkole w Mysłowicach. Sama wyłożyła pieniądze na bilety lotnicze na Mistrzostwa Europy do Sofii. Rozesłała do mediów apel, że szuka sponsorów, którzy pomogliby wylecieć Radkowi także na Mistrzostwa Świata. - Już po emisji programu w TVN24 odezwali się pierwsi darczyńcy, głównie ludzie ze Śląska. Wsparcie zapowiedzieli też prezydenci Mysłowic i Jaworzna - opowiada Przybytek.

We wtorek Radek będzie siłował się z Marcinem Prokopem w "Dzień Dobry TVN", ma też wystąpić w "Pytaniu na śniadanie".
Zbiórkę ogłosili na Facebooku także kibice katowickiej GieKSy. - Myślę, że pieniędzy starczy na wylot do Malezji, ale czekamy na kolejnych darczyńców, bo potrzebne są też pieniądze na coroczny turnus rehabilitacyjny - wyjaśnia pani Ela. Dla niej medale Radka to najlepsze podziękowanie za pomoc. On mówi, że po wypadku nic lepszego od tej przyjaźni nie mogło go spotkać.

Dopiero potem jest armwrestling. Sport pozwala mu mierzyć się tak z niepełnosprawnymi, jak i pełnosprawnymi. Choć z tymi drugimi na razie bez większych sukcesów na zawodach. Za granicą Radek będzie walczył tylko z niepełnosprawnymi, ale - jak zaznacza - to siłacze pierwszej klasy. - Dla tych, którzy nie mogą chodzić, ta dyscyplina jest wszystkim. Cały czas trenują - opowiada. - Będzie ciężko stanąć na pudle, ale tanio skóry nie sprzedam - zapowiada.

Radek Kwietniewski poza tym, że jest Mistrzem Polski i dwukrotnym złotym medalistą ostatniego Pucharu Polski w armwrestlingu, rok temu został wybrany przez Czytelników DZ i Internautów Człowiekiem 2013 Roku w Mysłowicach.

Jak pomóc? Numer konta, na które można wpłacać pieniądze dla Radka, to: 91 1540 1128 2011 5858 8736 0001 (Bank Ochrony Środowiska). A kto jest fanem futbolu, wystarczy, że przyjedzie jutro do Mysłowic (ul. Gwarków 13) na mecz piłkarski
Górnik 09-AKS Niwka Sosnowiec. Dochód ze sprzedanych biletów-cegiełek (5 zł) wesprze naszego armwrestlera.

Monika Chruścińska-Dragan

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.