Zabytki postindustrialne w Częstochowie są zaniedbane, ale mimo to wciąż warte obejrzenia ZDJĘCIA

Czytaj dalej
B. Romanek, J. Strzelczyk

Zabytki postindustrialne w Częstochowie są zaniedbane, ale mimo to wciąż warte obejrzenia ZDJĘCIA

B. Romanek, J. Strzelczyk

Częstochowa nie ma szczęścia do zabytków architektury postindustrialnej. Z różnych przyczyn udało się jedynie uratować Konduktorownię przy dworcu Częstochowa Osobowa, która pełni rolę galerii sztuki. Niszczeją za to Stary Browar i Muzeum Produkcji Zapałek. Niepewny jest los zabytkowej fabryki Elanex, która częściowo może zostać wyburzona pod nową trasę w centrum.

A wystarczy zaledwie kilkadziesiąt minut, aby przejść się po centrum Częstochowy i odwiedzić kilka z najciekawszych architektonicznie budynków starej Częstochowy.

Jednym z najbardziej oryginalnych zabytków Częstochowy, jest browar "Kmicic". Ciekawe kominy z "kołnierzami" jeszcze stoją, ale zabytek wymaga pilnej konserwacji. Browar powstał w 1840 roku, zbudował go niemiecki kolonista Lamprecht.

W 1899 r. browar został kupiony przez warszawskiego przemysłowca Karola Szwedę, rozbudowano wówczas słodownię, rampę i antałkownię, a zatrudnienie wzrosło z 10 do 40 robotników. Produkcja wynosiła 20 tysięcy hektolitrów. W 1968 r. browar przestał być samodzielnym przedsiębiorstwem, a zakład włączono w skład Zabrzańskich Zakładów Piwowarskich w Zabrzu. W 1999 r. browar i firma Browar "Kmicic" zostały kupione przez firmę LCC z Łodzi. Produkcję wstrzymano z końcem 2004 roku. W następnych latach planowano urządzić w browarze strzeżone osiedle, ale sytuacja finansowa właściciela nie pozwoliła na realizację planów.

Muzeum Produkcji Zapałek jest rarytasem na skalę europejską. Placówka mieści się w halach produkcyjnych. Maszyny można uruchomić. Muzeum Produkcji Zapałek w Częstochowie jest jedynym tego rodzaju w Europie. Częstochowskie Muzeum Zapałek mieści się w halach produkcyjnych zapałczarni. To też jest atut Muzeum Zapałek. Nie ma tu sal wystawowych. Wszystko jest tak jak w zakładzie przemysłowym.

Przedsiębiorstwo założyli w latach 1880-1882 Niemcy Karol von Gehlig i Julian Huch. W 1913 roku zakład zniszczył pożar. To dramatyczne wydarzenie zostało utrwalone na pierwszym, nakręconym na ziemiach polskich filmie. We wrześniu br. odbędzie się w Częstochowie, zorganizowana z inicjatywy muzeum sesja naukowa poświącona temu wydarzeniu. W latach 20. ubiegłego wieku zakład wydzierżawiła spółka akcyjna Polskiego Towarzystwa Przemysłu Zapałczanego. Umowa miała obowiązywać do 1965 roku. Zainstalowano nowe maszyny, na których produkcja trwa do dzisiaj. Modernizację fabryki zakończono w 1930 roku. Po II wojnie światowej zakład upaństwowiono. W 1997 r. firmę sprywatyzowano. Do zapałczarni drewno trafiało prosto z lasu.

Kilkunastometrowe bale cięto na kawałki długości 65 cm i korowano. Zapałki wytwarzano z drewna osikowego, które łatwo się zapala, jest jasne i plastyczne - nie trzeba go obrabiać przed położeniem na taśmę produkcyjną. Kawałki drewna trafiały do łuszczarki, która ścina klocek na taśmę jak rolkę papieru, o grubości 2,2 milimetra. Z taśmy wycinano patyczki o długości 43 mm. W ciągu godziny można było wyprodukować około 10 milionów patyczków. Później patyczki impregnowano. Kolejny etap produkcji to kąpiel patyczków w gorącej parafinie, która jest nośnikiem płomienia . Następnie formowane są główki patyczków z masy zapałczanej. Jest w niej 15 różnych składników, w tym najważniejszy - chloran potasu. Ostatni etap produkcji to nanoszenie na boki pudełek specjalnej masy, której głównym składnikiem jest fosfor czerwony.

Wizytówką częstochowskiego przedsiębiorstwa są zapałki w pudełku z etykietą, na której jest czarny kot. To znak zastrzeżony przez częstochowską zapałczarnię. Jeszcze przed wojną były próby podrabiania tego znaku handlowego. W latach 90. Anglicy stylizowali swoje etykiety na wzór częstochowskich. Ich kot był jednak bardziej kanciasty, ale przypominał częstochowskiego. Konieczna była interwencja Urzędu Patentowego i Anglicy przestali wykorzystywać znak kota.

Warto też odwiedzić Elanex, pokaźny kompleks fabryczny przy ulicy Krakowskiej 80. Przędzalnię wełny w 1889 roku założyło trzech przedsiębiorców z okolic Lyonu. To właśnie z przełomu XIX/XX wieku pochodzi większość zabudowań fabrycznych, które mają niezwykle ciekawą architekturę. Dzisiaj większość z nich jest zniszczona, w niektórych pojedyncze firmy prowadzą jeszcze działalność gospodarczą.

Warto również wybrać się na ulicę Mirowską, aby zobaczyć gigantyczny komin dawnej elektrociepłowni, przez wielu uznawanej za symbol przemysłowej Częstochowy. Tutaj są pewne plany wykorzystania budynku. Miasto myśli o stworzeniu nowej atrakcji turystycznej, w nieczynnej elektrowni na Zawodziu. Przedstawiciele Europejskiego Funduszu Społecznego, którzy odwiedzili Częstochowę, byli pod wrażeniem nieczynnej elektrowni w dzielnicy Zawodzie. Chętnie widzieliby ją na Europejskim Szlaku Dziedzictwa Kulturowego.

Warto także wybrać się na Raków, aby obejrzeć stare kamienice, przeznaczone dla pracowników huty. One także wymagają prac modernizacyjnych.

B. Romanek, J. Strzelczyk

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.