Zmiana nazwy nie taka straszna

Czytaj dalej
Fot. Łukasz Koleśnik
Łukasz Koleśnik

Zmiana nazwy nie taka straszna

Łukasz Koleśnik

Rozpoczęły się konsultacje z mieszkańcami gmin w sprawie zmiany nazwy powiatu krośnieńskiego. Co przyniesie zmiana? Czy są jakieś minusy? O to ludzie pytają na spotkaniach najczęściej.

Wśród gubinian i krośnian ta sprawa budzi sporo emocji. To właśnie urząd miasta przygranicznego był inicjatorem całej akcji wpisania Gubina do nazwy powiatu. Krosno oraz większość pozostałych gmin było przeciwko. Najczęściej z ust tych mieszkańców usłyszeć można było: „Po co to robić?”.
Powiat krośnieński zorganizował konsultacje, na których ludzie mogą wyrazić swoją opinię, ale przede wszystkim dowiedzieć się, czy są jakieś konsekwencje zmiany nazwy. Pierwsze spotkanie miało miejsce w Dąbiu. Na spotkanie przybyła garstka mieszkańców, ok. 30 osób.

- Nie będzie żadnych konsekwencji, które odbiją się na mieszkańcach powiatu. Mówiło się o tym, że konieczna będzie zmiana dokumentów i tablic rejestracyjnych. Nie! Pozostaną one takie, jakie są - tłumaczyła przewodnicząca rady powiatu, Danuta Anioł.
- Już od dawna inicjatywa zmiany nazwy była na ustach gubinian. Zależy nam na tym - zabrała głos wiceburmistrz Justyna Karpisiak. Dlaczego? - Od dawna mówi się o rywalizacji miast, mimo to że działamy wspólnie. Mamy wspólny klub sportowy, organizowaliśmy promocję. Zmiana nazwy pozwoliłaby jeszcze bardziej scementować naszą współpracę oraz podniosłaby prestiż Gubina - wyjaśniała Karpisiak.

Istotne jest to, że Gubin jest pomijany, m.in. przez województwo. - Wchodzi ustawa o transporcie publiczny. Urząd marszałkowski ustalił, że połączenia autobusowe będą tylko między miastami powiatowymi. Nasze miasto zostało wycięte. Połączenia z Zielonej Góry kończą się w Krośnie Odrzańskim - tłumaczyła wiceburmistrz.
Dodatkowym argumentem za zmianą nazwy było to, że powiat krośnieński jest mylony z innym regionem w woj. podkarpackim, o tej samej nazwie. - Nie zamierzamy też przejmować żadnych instytucji i przenosić ich do Gubina - zapewniają urzędnicy.
Rozwiano też wątpliwości w sprawie kosztów. Te w całości poniesie miasto Gubin. Na razie wyliczono, że będzie to ok. 30 tys. zł. Kwota jednak jest bardzo zmienna. Początkowo mówiło się nawet o 300 tys. - Na pewno nie będzie to tak wysoka cena. Chodzi o wymianę kilku pieczątek oraz tablic - mówił przewodniczący gubińskiej rady Edward Patek. Radosław Sujak, przewodniczący krośnieńskiej rady, który też był na spotkaniu, pytał: - A co z materiałami promocyjnymi? W niektórych gminach już zostały wydrukowane, zapłacono za nie, trzeba je będzie wymieniać.
- One ulegają przedawnieniu po roku. Proces zmiany nazwy potrwa i następne materiały będzie można już drukować z nową nazwą - wyjaśniał Patek.

Co na to mieszkańcy? - A co z innymi instytucjami np. bankami? W urzędzie skarbowym wpisuje się powiat krośnieński, każdą zmianę trzeba zgłaszać - dopytywała Agnieszka Żabka.

- Nie ma żadnej konsekwencji. Od 1 stycznia Stargard Szczeciński zmienił nazwę na Stargard i nie trzeba było wymieniać żadnych dokumentów - tłumaczył radny Gubina, Wojciech Sendera.

Po wyjaśnieniach i dyskusji odbyło się głosowanie. Najwidoczniej mieszkańców gminy Dąbie przekonały argumenty inicjatorów akcji, ponieważ 20 osób opowiedziało się za zmianą nazwy, natomiast tylko 9 osób było przeciwnych. - Nie widzę żadnych przeciwskazań. Koszty bierze na siebie Gubin. Skoro tak im na tym zależy i być może poprawi to sytuację, chociażby z tymi nieszczęsnymi połączeniami autobusowymi, to czemu mielibyśmy im zabraniać tej zmiany nazwy? - stwierdza Helena Rewers-Polewka z Kosierza.

Ostatecznie konsultacje to tylko procedura, która musi zostać przeprowadzona. Decyzję podejmie ministerstwo. Jeśli jednak zobaczy, że mieszkańcy nie mają nic przeciwko, najpewniej dojdzie do zmiany nazwy.
Następne spotkania odbędą się w Bobrowicach (25.01.), gminie Gubin (27.01.), Gubinie (28.01.) oraz

Łukasz Koleśnik

Co robię?


Żadna tematyka mnie nie odstrasza. Biznes, polityka, sport, reportaże, fotoreportaże, relacje, newsy, historia. Dzięki temu też pogłębiam swoją wiedzę i doskonalę swoje umiejętności.


Największą satysfakcję z pracy mam wtedy, kiedy w jakiś sposób mogę pomóc. Dlatego często opisuję ludzi z problemami, chorych i potrzebujących oraz zachęcam do pomocy. I kiedy uda się pomóc nawet w najmniejszym stopniu, to jest plus. 


Działam głównie na terenie powiatu krośnieńskiego. Obecnie trzymam rękę na pulsie, jeśli chodzi o poszczególne inwestycje w regionie, jak chociażby przygotowywane podniesienie zabytkowego mostu w Krośnie Odrzańskim (Czy zabytkowy most w Krośnie Odrzańskim zostanie podniesiony w tym roku? To coraz mniej prawdopodobne), przyglądam się rozwojowi szpitala w regionie (Zachodnie Centrum Medyczne w końcu kupiło nowy rentgen do szpitala. Budynek w Gubinie doczeka się termomodernizacji).


Jak trafiłem do Gazety Lubuskiej?


W Gazecie Lubuskiej jestem zatrudniony od kwietnia 2015 roku. Wcześniej też pracowałem jak dziennikarz, głównie na terenie Gubina i okolic. Tam stawiałem też swoje pierwsze kroki w zawodzie, poznałem podstawy, złapałem kontakty.


Początkowo nie łączyłem swojej przyszłości z dziennikarstwem. Myślałem o informatyce albo aktorstwie (wiem, spory rozstrzał ;) ). Ostatecznie trafiłem jednak na studia do Wrocławia, gdzie studiowałem na kierunku Dziennikarstwo i komunikacja społeczna. Poszczęściło mi się i po studiach zacząłem pracę w zawodzie oraz trwam w nim do dziś.


O mnie


Jestem miłośnikiem piłki nożnej oraz koszykówki. Od lat zapalony kibic Borussii Dortmund. Łatwo się domyślić, że w wolnym czasie lubię oglądać mecze, ale nie tylko. Czytam książki. Głównie kryminały lub biografie. Kinomaniak. Oglądam filmy (fan Gwiezdnych Wojen, ale tych starych) i seriale (za dużo by wymieniać). Lubię czasem pobiegać (za rzadko, co po mnie widać ;) ). Tak w skrócie. To tyle :)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.