Zofia Kossak przekonywała, że życia nie wolno zatruwać nienawiścią
Po raz pierwszy na grobie Zofii Kossak pojawił się biało-czerwony wieniec od prezydenta RP. Pisarka zmarła 50 lat temu i pamięć o niej pokryła się pajęczyną. Szkoda, bo jej patriotyzm wciąż może być dla nas drogowskazem. Odważna, niezłomna i dobra jak anioł.
Spoczywa w Górkach Wielkich w Beskidzie Śląskim, dokąd po rewolucji bolszewickiej przeniosła się z Wołynia z dwójką synów. Na Kresach utraciła męża, majątek, pamiątki rodzinne. W latach międzywojennych jej twórczość biła rekordy popularności.
Gdy przyszła kolejna zawierucha, Zofia Kossak w okupowanej Warszawie do ratowania Żydów angażowała córkę i syna. W prasie podziemnej pisała, że nie można oszczędzać własnych dzieci, gdy codziennie inne matki opłakują najboleśniejszą stratę. - Którą z matek stać na takie słowa? - pyta prof. Krystyna Heska-Kwaśniewicz UŚ.
Zofii Kossak poświęcona była konferencja zorganizowana w Katowicach przez Bibliotekę Śląską i Katolickie Stowarzyszenie „Civitas Christiana” w Opolu. Okazją do wspomnień jest także stulecie Niepodległej. Życie i twórczość pisarki było przeniknięte troską o Polskę.
Pochodziła z rodziny ziemiańskiej, z malarskiej dynastii Kossaków, wpisanej w naszą wielką tradycję. Jej dziadkiem był Juliusz Kossak, stryjem Wojciech Kossak, kuzynem Jerzy Kossak. Z Krakowa przyjeżdżały do Górek Wielkich kuzynki literatki: Magdalena Samozwaniec, Maria Pawlikowska-Jasnorzewska. To na ziemi śląskiej Zofia Kossak odbudowała dom, który utraciła na Wołyniu i opłakała w „Pożodze”. Stała się częścią beskidzkiego krajobrazu. Tu urodziła dwójkę kolejnych dzieci: Witolda i Annę. Stworzyła dom otwarty, gościnny, który odwiedzili Melchior Wańkowicz, Aleksander Kamiński i potem umieścił pierwszą scenę „Kamieni na szaniec” w tej właśnie wsi.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł dziennie.
już od
2,46 ZŁ /dzień