Życzę piłkarzom złotego medalu

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Bolt/Polskapresse
Karol Kurzępa

Życzę piłkarzom złotego medalu

Karol Kurzępa

Z Andrzejem Juskowiakiem, ambasadorem reprezentacji Polski do lat 21, która w czerwcu zagra na mistrzostwach Europy, m.in. w Lublinie.

Biało-czerwoni zmierzą się w grupie ze Słowacją, Szwecją i Anglią. Jak Pan ocenia nasze szanse?
Losowanie było dobre, ale gdybyśmy mieli innych przeciwników, to powiedziałbym podobnie. W piłce młodzieżowej przez pół roku może się sporo zmienić. Dany zawodnik przestanie nagle grać w podstawowym składzie w klubie, przez co będzie prezentował słabszą formę niż w eliminacjach do mistrzostw. I od razu jego zespół jest słabszy. Ostateczna weryfikacja możliwości drużyn będzie przed samym turniejem. Wówczas będzie wiadomo, kto trafił do kadry i w jakiej formie był wiosną.

Dwa mecze grupowe będą rozgrywane na Arenie Lublin. Do dziś reprezentacja młodzieżowa ma dobre wspomnienia związane z grą na lubelskim stadionie.
Tak, oczywiście. Należy jednak pamiętać, że ostatni mecz niefortunnie zremisowaliśmy z Węgrami, tracąc gola na 1:1 w doliczonym czasie gry. Co ciekawe, pomimo remisu, to było jedno z lepszych spotkań, jakie rozegraliśmy w trakcie przygotowań do Euro. Piłkarze dobrze się czują na lubelskim stadionie. Mam nadzieję, że w czerwcu kibice będą wspierać reprezentację, a rezultaty będą na miarę oczekiwań. Liczymy na to, że wyjdziemy z grupy.

Życzę piłkarzom złotego medalu
Tomasz Bolt/Polskapresse Andrzej Juskowiak to były piłkarz, który w latach 1988 - 2007 grał na pozycji napastnika. Karierę zaczynał w Lechu Poznań. Dzięki dobrym występom w tym klubie trafił do prowadzonej przez Janusza Wójcika kadry olimpijskiej. W biało-czerwonych barwach popularny „Jusko” wystąpił na IO w Barcelonie. Polacy wywalczyli tam srebrny medal, a napastnik z sześcioma golami w siedmiu meczach został królem strzelców turnieju. To zaowocowało transferem do Sportingu Lizbona. W 1996 roku Juskowiak przeniósł się do niemieckiej Bundesligi, gdzie z powodzeniem grał przez następnych 11 lat. Po zakończeniu kariery był m.in. trenerem napastników poznańskiego Lecha, wiceprezesem ds. sportowych Lechii Gdańsk, a także telewizyjnym komentatorem sportowym.

Ostatnim wielkim sukcesem polskiego futbolu młodzieżowego był srebrny medal z Barcelony w 1992 roku. Był Pan częścią tej drużyny. Teraz w końcu pojawia się szansa, żeby nie wracać ciągle do Waszego wyniku, tylko by obecne pokolenie osiągnęło swój sukces.
Zgadza się. Powoli wszyscy mamy coraz więcej siwych włosów na głowie, więc już na to najwyższy czas. Oczywiście życzę chłopakom, żeby zdobyli złoty medal. Będziemy robić wszystko, żeby jak najlepiej ich do tego przygotować. Oni są świadomi swojej szansy. Ostatnia wygrana towarzyska z Niemcami pokazała, że w tym zespole drzemią naprawdę duże możliwości. Jeżeli kilku zawodników z seniorskiej kadry dołączy na mistrzostwa do reprezentacji młodzieżowej, to drużyna może wiele wywalczyć. Przygotowania jeszcze trochę potrwają, ale wydaje mi się, że trzon zespołu i to, co wypracowaliśmy w ostatnim okresie, już jest na wysokim poziomie.

W Barcelonie został Pan królem strzelców turnieju. Za kilka miesięcy w Pana ślady może pójść np. Arkadiusz Milik?
To może być Arek, ale także Dawid Kownacki z Lecha Poznań czy Mariusz Stępiński z FC Nantes. Na mistrzostwach będziemy potrzebowali każdego ofensywnego piłkarza, który ma predyspozycje do strzelania bramek. Przypomnę, że tylko pierwszy zespół wychodzi bezpośrednio z grupy, a także jedna, najlepsza drużyna z drugich miejsc. To pokazuje, jak trudno jest awansować do półfinału. Dlatego będziemy szukać bramkostrzelnych graczy i dla każdego znajdzie się miejsce i czas, żeby pokazał swoje umiejętności.

Wspomniał Pan, że są zawodnicy z seniorskiej reprezentacji, którzy z racji swojego wieku mogą wspomóc młodzieżową kadrę podczas Euro. Chodzi m.in. o Arka Milika, Piotra Zielińskiego czy Karola Linettego. Jednak oni nie trenowali dotychczas z drużyną Marcina Dorny i nie grali w sparingach. Nie obawia się Pan, że zabraknie zrozumienia i zgrania w zespole podczas turnieju?
Może tego zabraknąć, aczkolwiek to są piłkarze, którzy wcześniej byli w reprezentacji do lat 21. Oni dobrze się znają z pozostałymi zawodnikami i wiedzą, jakie są wymagania na danej pozycji stawiane przez trenera.

A gdyby porównywał Pan reprezentację z Barcelony z tą obecną, pod względem potencjału?
Widzę wiele podobieństw. Może osiągnąć podobny wynik albo nawet lepszy. Należy jednak pamiętać, że jako gospodarz graliśmy same mecze towarzyskie. Osiągaliśmy w nich jednak dobre wyniki z mocnymi rywalami.

Co będzie sukcesem dla obecnej kadry?
Na pewno wyjście z grupy, bo jak mówiłem, nie jest to proste zadanie. Łatwiej jest awansować na same mistrzostwa niż w trakcie turnieju dostać się do półfinału. Jednak, gdy będziemy dobrze przygotowani i wielu zawodników będzie regularnie grało wiosną w swoich klubach, to mamy szanse na medal.

Pod względem logistycznym wszystko jest już przygotowane od A do Z?
Tak. Nie powinno być żadnych problemów. Wiedzieliśmy wcześniej, że mecze grupowe będziemy grać w Lublinie i Kielcach, więc jesteśmy przygotowani do pobytu i rozgrywania spotkań w tych miastach. Wszystko jest zaplanowane.

Jaki zespół jest, według Pana, głównym kandydatem do złota?
Trudno powiedzieć. Każda grupa jest bardzo mocna. Piłka młodzieżowa jest trochę nieobliczalna. Warto zwrócić uwagę na to, że nie wiadomo, w jakich składach przyjadą np. uważane za faworytów Niemcy i Portugalia. Ich seniorskie reprezentacje mają przed sobą czerwcowy Puchar Konfederacji. Wielu młodych zawodników może zostać powołanych do pierwszych zespołów na ten turniej. Dlatego ciężko wyrokować i wszystko się okaże na miejscu. To sprawia, że zbliżające się Euro zapowiada się bardzo emocjonująco.

Jakiego rywala widziałby Pan w finale z reprezentacją Polski?
Szczerze mówiąc, byłoby mi to obojętne (śmiech).

Rozmawiał Karol Kurzępa

Karol Kurzępa

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.